- Jarmuż, brukselka, nawet juka, taka ostra, to wszystko jest 2 centymetry nad ziemią. Kozy są kozy, kozy wszystko zeżrą. Gorzej jak fasolkę poobgryza, bo ta potem już nie urośnie - mówią działkowcy.

Prezes ogrodów problem zna. Ostatnio załatano dziury w płocie, którymi kozy przechodziły na teren działek. Zabezpieczono też inne miejsca.

- Ogrodzenie jest wzmocnione. Dodatkowa siatka była kupowana przez gospodarza i tu montowana, przepust wodny został siatką przysłonięty, bo one sobie tędy też przechodziły całym stadkiem - mówi Ryszard Bodnarczuk, prezes ROD "Oaza".

Jednak działkowcy mówią, że zwierzętom zabezpieczenia nie przeszkadzają. Zjadają wszystko, co zielone - usłyszeliśmy na miejscu. Ostatnio stado kóz widziane było przy dawnym kasynie wojskowym.

Czy ratusz wie o problemie? Czy zwierzętom nie dzieje się krzywda? Czy takie osobniki hodowlane mogą mieszkać w tym miejscu? Tematowi poświęcimy czwartkowy (27.04) magazyn interwencyjny Radia Opole. Początek o 12.00.