Wraca głośna sprawa płotu wojewody
- Wilczyńscy nigdy nie zajęli pasa drogowego, bo postawili ten płot zgodnie z prawem, zgodnie z mapą rok przed pracami, więc jak można zająć nie zajmując? - ripostuje z oburzeniem Wilczyński.
Sprawa ciągnie się od minionego roku, kiedy to ówczesny starosta Michał Ilnicki z PSL, opierając się na tych ustaleniach geodetów - nałożył na Wilczyńskich karę 750 tysięcy zł za rzekome zajęcie pasa drogowego. Wilczyński uznał to za atak o podłożu politycznym, próbę zdyskredytowania go w oczach opinii publicznej.
Nowy starosta Julian Kruszyński z Platformy Obywatelskiej uznał karę za nieuzasadnioną i wystąpił do burmistrza Namysłowa o dokonanie ponownego rozgraniczenia działek, co pozwoliłoby rozwiązać problem. Jednak burmistrz Kuchczyński postępowanie w tej sprawie umorzył. Dlaczego?
- Pani geodeta, która miała za zadanie na nasze zlecenie, obiektywnie ocenić te prace, które wykonał pan geodeta, po analizie uznała tam szereg nieprawidłowości. Oznajmiła, że te prace, które zostały wykonane w 2002 roku, zostały wykonane właściwie i zgodnie z procedurą – mówi Kuchczyński.
I właśnie te działania Wilczyński uważa za kuriozalne.
- W sposób zupełnie kuriozalny pan Kuchczyński poprosił o opinię uprawnionej geodetki spoza terenu województwa, bo w województwie już nie znalazł i ona zakwestionowała prace geodety, którego sam powołał do wykonania tego rozgraniczenia – tłumaczy wojewoda.
Wilczyński odwołał się od decyzji burmistrza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Sprawa będzie miała ciąg dalszy.
Przypomnijmy także, że Kuchczyński jest politycznym sojusznikiem Ilnickiego. Gdy Ilnicki stracił fotel starosty, Kuchczyński mianował go szefem jednej z komunalnych spółek.
Piotr Wójtowicz / Maciej Stępień (oprac. Agnieszka Lubczańska)