Opolscy politycy o odwołanym meczu w Brzegu
– Słabość naszego państwa polega na braku nieuchronności kary. Mamy dobre prawo, a nie potrafimy go skuteczne egzekwować. Chodzi o nieuchronność kary. Popatrzmy, co się wydarzyło w Bydgoszczy. Minęły 2 miesiące, a policja jeszcze wszystkich nie zidentyfikowała – mówi Tomasz Garbowski, poseł SLD, który wczoraj także był w Brzegu.
– W takich przypadkach pewna stanowczość jest wymagana. Czy ona była trafna w tym przypadku, to nie wiem, ale sygnał jest zupełnie czytelny. Tzn. do walki z chuliganami, a więc z tymi, którzy używają stadionu i okolic stadionu, po to, żeby rozładowywać frustrację, musi się włączyć również związek piłkarski oraz kluby w sposób zdecydowany – uważa Piotr Wach z PO.
– To nie odpowiedzialność państwa jest tutaj najważniejsza. Proszę pamiętać, że od początku do końca za zorganizowanie i bezpieczeństwo takiej imprezy odpowiadają organizatorzy. Nie państwo i nie premier – twierdzi Stanisław Rakoczy z PSL.
– Takie sytuacje niestety są specyficzne głównie dla piłki nożnej. Jednak trzeba stawić czoło chociażby tym kibolom. Przed kilkoma laty miałem okazję być na meczu Odry z Akrą Gdynia i muszę powiedzieć, że na mnie robił wrażenie sam pobyt kibiców zamkniętych w klatce – mówi Ryszard Galla, poseł Mniejszości Niemieckiej.
– W tym przypadku policja mogła zadziałać z wyprzedzeniem. Można było wcześniej zareagować i wtedy na pewno nie byłoby tego typu sytuacji. Uroczystość mogłaby się odbyć, a ja podejrzewam, że to rzeczywiście było jakieś tam umawianie się kilku osób, nie wiem czy to nie była prowokacja – przypuszcza Sławomir Kłosowski, poseł PiS.
Nierozegrany wczoraj (25.06) mecz odbędzie się w środę (29.06) na zamkniętym dla publiczności stadionie w Chróścicach.
Posłuchaj informacji:
Tomasz Cichoń (oprac. Barbara Olińska)