Zaoczna kara dla właściciela zamku w Łące Prudnickiej
Zamierzenia były wielkie, bo w zamku miał powstać zespół hotelowo-konferencyjny. – Eksportujemy naszą wiedzę i umiejętności. Odbudowa tego zamku będzie filozofią – mówił w dniu zakupu zabytku Przemysław Krokowski, inwestor z Zakopanego.
Filozofią okazało się zabezpieczenie zamku przed dalszą dewastacją. Według ostatnich ustaleń, właściciel zamku przebywa w Stanach Zjednoczonych. Stanem zabytku zaniepokojone są władze Prudnika.
– Z zamkiem dzieje się coraz gorzej. Jedno z okolicznych drzew zawaliło się, niszcząc konstrukcję i pokrycie dachu. Inwestor nie wywiązał się z obowiązków nałożonych na niego przez wojewódzkiego konserwatora zabytków. Aktualnie podejmowane są próby sprowadzenia go do Polski, jednak trwa to już bardzo długo i nie przynosi większych efektów. Obiekt tymczasem niszczeje, bo jest wciąż otwierany. Zdarzają się włamania, więc może dojść do kompletnej dewastacji, a jest to wyjątkowo cenny zabytek na naszym terenie – mówi Jerzy Stępień z prudnickiego magistratu.
Powiadomienie o popełnieniu wykroczenia złożył na policji burmistrz Prudnika. Przedsiębiorca z Podhala nie pojawił się jednak na procesie w prudnickim sądzie. Wyrok zapadł zaocznie.
Posłuchaj informacji:
Jan Poniatyszyn (oprac. Karolina Kopacz)