Opolskie: część samorządów dopłaci do nauki w szkołach języka niemieckiego jako ojczystego
Część opolskich gmin będzie dopłacać do lekcji języka niemieckiego jako ojczystego, na które cofnięto subwencję oświatową. Na taki krok zdecydowało się 18 samorządów, między innymi Leśnica, Krapkowice oraz Gogolin. W szkołach będą trzy godziny nauki języka niemieckiego. 17 samorządów dopłaci tylko do jednej lekcji, czyli w szkole będą już dwie godziny. Wśród nich jest na przykład Zawadzkie, Strzelce Opolskie oraz Komprachcice. Pozostałe 19 samorządów, w tym Opole nie wyraziło takiej chęci.
- Wystosowaliśmy wiele apeli do samorządowców o to, aby ta nauka jednak była i cieszymy się, że większość z nich nie pozwoliła na dyskryminacje. Niestety, ale największa gmina, jaką jest Opole, nie chce dofinansowywać tych lekcji - mówi Rafał Bartek, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.
- Ubolewam nad tym, że Opole nie zdecydowało się na dofinansowanie. Rozmawiałem między innymi osobiście z panem prezydentem, próbowałem go przekonywać, ale prezydent wskazywał na to, że to nie jego decyzja, a ministra. Ja wskazywałem z kolei na to, że ja to rozumiem, ale tymi, którzy będą pokrzywdzeni, są dzieci. To nie są wyborcy, to nie są dorośli, to nie jest Rafał Bartek, który jest pokrzywdzony tą decyzją, ale dzieci.
Skierowaliśmy zapytanie do rzecznika opolskiego ratusza Adama Leszczyńskiego, skąd taka decyzja.
- Decyzja o tym, że zostały ograniczone liczby języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowych, nie jest decyzją samorządów tylko decyzją rządu Prawa i Sprawiedliwości. To w Warszawie zapadła taka decyzja, że te godziny języka niemieckiego zostały ograniczone. My wielokrotnie dawaliśmy temu przeciw i nie zgadzaliśmy się z tą decyzją. Natomiast w sytuacji takiej, w której mniejszość niemiecka oczekuje od samorządu, aby dofinansował te zabrane godziny, jest niesprawiedliwe względem innych mieszkańców Opola.
Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej, poprzez szereg organizacji mniejszościowych, stara się utrzymać nauczanie języka. Jak podkreśla Lucjan Dzumala, dyrektor instytucji, w wielu placówkach oświatowych prowadzone są zajęcia pozalekcyjne.
- VdG realizuje sobotnie kursy - samstagkurs. Jest również projekt Deutsch AG, gdzie wspieramy nauczanie języka niemieckiego w szkołach podstawowych. Od wielu lat takim sztandarowym projektem dla mniejszości niemieckiej, dla nauczania języka i wspierania dwujęzyczności jest projekt bilingua - łatwiej z niemieckim. Przygotowujemy tam materiały edukacyjne dla dzieci i nauczycieli oraz wydajemy gazetki dla młodzieży.
Według danych resortu edukacji w województwie opolskim na zajęcia z języka niemieckiego jako języka mniejszości w minionym roku szkolnym uczęszczało ponad 22 tysiące uczniów.
Minister edukacji prof. Przemysław Czarnek, podczas marcowej wizyty w Opolu podkreślił, że obcięcie godzin od 1 września jest decyzją ustawodawcy, nie jego. - Od początku wydaje mi się przesadą finansowanie języka niemieckiego jako ojczystego, ale nie robilibyśmy tego cięcia, gdyby Niemcy choćby w części zachowywali się tak, jak Polacy w stosunku do mniejszości niemieckiej. Myślę, że stać państwo niemieckie na to, żeby z budżetu niemieckiego wydobyć 9 mln euro i przekazać w Niemczech Polakom na naukę języka polskiego jako ojczystego.
- Ubolewam nad tym, że Opole nie zdecydowało się na dofinansowanie. Rozmawiałem między innymi osobiście z panem prezydentem, próbowałem go przekonywać, ale prezydent wskazywał na to, że to nie jego decyzja, a ministra. Ja wskazywałem z kolei na to, że ja to rozumiem, ale tymi, którzy będą pokrzywdzeni, są dzieci. To nie są wyborcy, to nie są dorośli, to nie jest Rafał Bartek, który jest pokrzywdzony tą decyzją, ale dzieci.
Skierowaliśmy zapytanie do rzecznika opolskiego ratusza Adama Leszczyńskiego, skąd taka decyzja.
- Decyzja o tym, że zostały ograniczone liczby języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowych, nie jest decyzją samorządów tylko decyzją rządu Prawa i Sprawiedliwości. To w Warszawie zapadła taka decyzja, że te godziny języka niemieckiego zostały ograniczone. My wielokrotnie dawaliśmy temu przeciw i nie zgadzaliśmy się z tą decyzją. Natomiast w sytuacji takiej, w której mniejszość niemiecka oczekuje od samorządu, aby dofinansował te zabrane godziny, jest niesprawiedliwe względem innych mieszkańców Opola.
Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej, poprzez szereg organizacji mniejszościowych, stara się utrzymać nauczanie języka. Jak podkreśla Lucjan Dzumala, dyrektor instytucji, w wielu placówkach oświatowych prowadzone są zajęcia pozalekcyjne.
- VdG realizuje sobotnie kursy - samstagkurs. Jest również projekt Deutsch AG, gdzie wspieramy nauczanie języka niemieckiego w szkołach podstawowych. Od wielu lat takim sztandarowym projektem dla mniejszości niemieckiej, dla nauczania języka i wspierania dwujęzyczności jest projekt bilingua - łatwiej z niemieckim. Przygotowujemy tam materiały edukacyjne dla dzieci i nauczycieli oraz wydajemy gazetki dla młodzieży.
Według danych resortu edukacji w województwie opolskim na zajęcia z języka niemieckiego jako języka mniejszości w minionym roku szkolnym uczęszczało ponad 22 tysiące uczniów.
Minister edukacji prof. Przemysław Czarnek, podczas marcowej wizyty w Opolu podkreślił, że obcięcie godzin od 1 września jest decyzją ustawodawcy, nie jego. - Od początku wydaje mi się przesadą finansowanie języka niemieckiego jako ojczystego, ale nie robilibyśmy tego cięcia, gdyby Niemcy choćby w części zachowywali się tak, jak Polacy w stosunku do mniejszości niemieckiej. Myślę, że stać państwo niemieckie na to, żeby z budżetu niemieckiego wydobyć 9 mln euro i przekazać w Niemczech Polakom na naukę języka polskiego jako ojczystego.
język niemiecki, Mniejszość Niemiecka, samorządy, dofinansowywanie, pieniądze, nauka, lekcje, Rafał Bartek, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim, Adam Leszczyński, rzecznik prasowy opolskiego ratusza, Lucjan Dzumala, dyrektor Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej