Będzie ciemno. W Dąbrowie w ramach oszczędności wyłączane będą w nocy latarnie
"Podwyżki są tak duże, że musimy szukać oszczędności" - tak urzędnicy gminy Dąbrowa argumentują pomysł czasowego wyłączania ulicznego oświetlenia. Latarnie będą wygaszane od północy do 5.00 rano. Po raz pierwszy stanie się to już tej nocy.
- Za megawatogodzinę płaciliśmy 260 złotych, a po przetargu na kolejny rok mamy 1750 złotych - zaznacza Szafarska. - Staramy się szukać oszczędności. Podwyżki prądu akurat są jednymi z najbardziej odczuwalnych. Chcę jednak uspokoić mieszkańców. My po prostu testujemy możliwości. Chcieliśmy wyłączyć połowę latarń, ale okazało się, że ten nasz system jest tak przestarzały, że nie damy rady tego zrobić.
Zdania mieszkańców, co do pomysłu gminy na taką formę oszczędności są podzielone. Niektórych zraziły już same testy wyłączania oświetlenia, które były przeprowadzone w ubiegłym tygodniu.
- Po co w nocy ma świecić, dla kogo? - pyta pan Józef. - Jak wyłączą to przynajmniej będą jakieś oszczędności.
- Ktoś wspominał, że tylko boczne ulice będą wyłączane, a podczas testów u nas była wyłączona główna ulica. Strasznie było i nie wyobrażam sobie, aby tak miało zostać - przekonuje pani Maria.
- Uważam, że to dobry krok, aby trochę zaoszczędzić, ale nie wiem, czy to nie będzie miało wpływu na bezpieczeństwo. Być może nie jest to do końca dobre rozwiązanie - uważa pan Roman.
- Niech wyłączają, bo skąd mają brać pieniądze - mówi pani Julianna.
- Innego rozwiązania jednak nie ma - zaznacza adwokat Wojciech Proszewski, prawnik gminy Dąbrowa. - Była to bardzo trudna decyzja. Dużo trudniejsze byłoby na przykład zamknięcie żłobka czy przedszkola. Tego nie możemy zrobić. Jesteśmy na etapie testowania tych wyłączeń. Reagujemy na sugestie mieszkańców.
Z nocnymi ciemnościami mieszkańcy gminy Dąbrowa muszą liczyć się przynajmniej przez kilkanaście dni. Gdy okaże się, że wyłączenia nie przynoszą wymiernych korzyści, to latarnie najprawdopodobniej z powrotem będą świeciły pełnym blaskiem.