Wybory samorządowe na Ukrainie
Zakończyły się wybory samorządowe na Ukrainie. Zdaniem opozycji - w niektórych obwodach tego kraju złamano demokratyczne procedury. Np. jeszcze przed wyborami w obwodzie iwanofrankowskim ujawniono 200 tysięcy dodatkowych kart do głosowania.
Powszechna jest opinia, że rządząca Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza chce przejąć władzę również w samorządach. Bastionem opozycji była dotychczas Zachodnia Ukraina. Głosujący w wyborach samorządowych mieli problemy, kogo wybrać - mówi ksiądz Andrzej Mihułka, proboszcz parafii w Sokalu, w obwodzie lwowskim.
Na Ukrainie po dojściu do władzy prezydenta Wiktora Janukowycza wymieniono kierownictwo administracji państwowej. Dotyczyło to m.in. urzędników od szczebla powiatu do gubernatora. Posady stracili zwłaszcza ci, których mianował poprzedni rząd i prezydent. Atmosfera, w jakiej odbywały się wybory samorządowe nie była najlepsza, zwłaszcza tutaj na Zachodniej Ukrainie – uważa ksiądz Mihułka.
Ukraińską ordynację samorządową krytykowali m.in. zachodni obserwatorzy. Ustawa z czerwca tego roku wprowadziła szereg niedemokratycznych ograniczeń. M.in. kandydatów na mera, odpowiednika naszego burmistrza, mogły zgłaszać jedynie partie polityczne. Prawa takiego nie miały lokalne komitety wyborcze obywateli.
Jan Poniatyszyn (oprac. AL)
Powszechna jest opinia, że rządząca Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza chce przejąć władzę również w samorządach. Bastionem opozycji była dotychczas Zachodnia Ukraina. Głosujący w wyborach samorządowych mieli problemy, kogo wybrać - mówi ksiądz Andrzej Mihułka, proboszcz parafii w Sokalu, w obwodzie lwowskim.
Na Ukrainie po dojściu do władzy prezydenta Wiktora Janukowycza wymieniono kierownictwo administracji państwowej. Dotyczyło to m.in. urzędników od szczebla powiatu do gubernatora. Posady stracili zwłaszcza ci, których mianował poprzedni rząd i prezydent. Atmosfera, w jakiej odbywały się wybory samorządowe nie była najlepsza, zwłaszcza tutaj na Zachodniej Ukrainie – uważa ksiądz Mihułka.
Ukraińską ordynację samorządową krytykowali m.in. zachodni obserwatorzy. Ustawa z czerwca tego roku wprowadziła szereg niedemokratycznych ograniczeń. M.in. kandydatów na mera, odpowiednika naszego burmistrza, mogły zgłaszać jedynie partie polityczne. Prawa takiego nie miały lokalne komitety wyborcze obywateli.
Jan Poniatyszyn (oprac. AL)