Byli wiceprezesi spółki miejskiej WiK zabierają głos. Jak twierdzą, prezydent Opola wiedział o ich pensjach. Ratusz odpowiada
- Nasze wynagrodzenia nigdy nie były wyższe niż zakładał to plan finansowy akceptowany przez prezydenta Opola - tak o kwestii wypłat w opolskiej spółce WiK mówią ich byli wiceprezesi - Mateusz Filipkowski oraz Jolanta Pałosz. Jak podkreślają, wynagrodzenia były ustalane przez walne zgromadzenie wspólników oraz większościowego udziałowca prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego. Podczas dzisiejszej (10.05) konferencji odnieśli się także do sprawy przeprowadzonego przetargu na dostawcę prądu i zawarte porozumienia, kiedy ten zrezygnował ze świadczenia usługi. Ich zdaniem nie powinno do tego dojść.
- Nasze wynagrodzenia były również w planie finansowym spółki, które na początku każdego roku były ustalane i planowane. Na zakończenie roku pan prezydent Wiśniewski również akceptował wykonanie tego planu. - Pan prezydent w ciągu roku też na przestrzeni lat podwyższał nam te wynagrodzenia. Chcę również zaznaczyć, że biegły rewident, który co roku bada dokumenty, nigdy nie zakwestionował podstawy prawnej oraz formalnej naszych wynagrodzeń - dodaje Jolanta Pałosz, była wiceprezes ds. finansowych w opolskiej spółce WiK.
Dodatkowo, jak zauważa były wiceprezes Filipkowski, w kwestii zawarcia ugody z firmą dostarczającą prąd nie było podjętej uchwały przez zarząd, a powinna taka być. - W sporządzonym protokole pani Agnieszka Maślak [wiceprezes WiK] wpisała, że zachodzi konieczność podjęcia takiej decyzji. Ona już nie dyskutowała o tym - dodaje.
- Jest to wielkie nadużycie, podpisanie porozumienia z firmą, która rozwiązała umowę po 9 dniach. Samo porozumienie zawarte przez dwóch wiceprezesów - Agnieszkę Maślak i Sebastiana Paronia zostało podpisane na wzorze, który przyszedł z tej firmy. To nie był wzór przygotowany przez spółkę WiK. Ten wzór rozwiązania umowy, już wiemy dla kogo korzystny, przygotowała tamta spółka.
Ponadto byli wiceprezesi spółki poruszyli także temat mobbingu w spółce. Jak dodali, za ich czasów, czyli w latach 2014 - 2021 nigdy taka sytuacja nie miała miejsca. Nikt w tym czasie się do nich nie zgłosił z takim problemem.
O komentarz co do kwestii wynagrodzeń poprosiliśmy opolski ratusz. Jak twierdzi jego rzecznik Adam Leszczyński, prezydent był oszukiwany w tej sprawie. - Czego najlepszym dowodem jest fakt, że prezes Ireneusz Jaki zaczął już dobrowolnie spłacać te 200 tysięcy złotych, które przyjął ponad tę kwotę, która mu się należała. Prezydent zatem pyta, czy prezes Filipkowski zwróci nienależne mu 150 tysięcy złotych dobrowolnie, czy jednak będzie go trzeba podać do sądu.
Z prezesem WiK Ireneuszem Jakim udało nam się skontaktować wieczorem. Jego komentarz - w środę.
Przypomnijmy, że przetarg na dostawcę prądu dla wodociągów sprawdza opolska prokuratura.