W Kędzierzynie-Koźlu biegali wspólnie z Marcinem Lewandowskim. To już 8. edycja imprezy organizowanej przez Grupę Azoty
254 zawodników stanęło na starcie 8. Biegu Azotowego Grupy Azoty, który odbył się dziś (11.12) w Kędzierzynie-Koźlu. Uczestnicy mieli do pokonania 3 pętle o łącznej długości 10 kilometrów.
Wydarzenie wróciło po rocznej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Jak mówi prezes zarządu Grupy Azoty ZAK SA Paweł Stańczyk, w ten sposób spółka chce promować ideę fair play oraz zdrowy tryb życia.
- To nie jest rywalizacja, tylko współzawodnictwo i ono ma zdrowy charakter. Uprawianie sportu jest jak najbardziej wskazane, pożądane, właściwe i niewątpliwie pomaga w życiu - zauważał.
Jako pierwszy linię mety przekroczył Przemysław Chatys, który na pokonanie trasy potrzebował niespełna 32 minut. Zawodnik zdradził, że ze względu na aurę, przy jakiej odbywał się bieg, jego ukończenie było trudniejsze niż zwykle.
- Powiem, że było ciężko pod względem takim, że gdzieniegdzie były oblodzone miejsca, noga uciekała. Bieg Azotowy zawsze rozgrywany był czerwcu, teraz impreza nam się przesunęła, ale przede wszystkim jest fajna atmosfera. Bieganie to radość i życzę wszystkim, żeby kończyli bieg, niezależnie od miejsca, od czasu - dodał.
Gościem specjalnym imprezy był trzykrotny olimpijczyk, a także mistrz Europy z 2010 roku w biegu na 800 metrów Marcin Lewandowski. Sportowiec wskazywał, że uczestnictwo w biegu było przede wszystkim świetną zabawą, zarówno dla niego, jak i pozostałych zawodników.
- Oczywiście od samego początku nastawiałem się tu na zrobienie spokojnego treningu. Domyślałem się, że będzie paru mocnych chłopaków miejscowych, co będą mocno zasuwali. Elegancko, gratulacje im za to. Jakby nie było, w CV mają, że pokonali Lewandowskiego. Bardzo fajnie - powiedział.
Dodajmy, że impreza była także okazją do zaszczepienia się przeciw koronawirusowi. Chętni mogli także oddać krew, co miejscowe nadleśnictwo nagradzało żywą choinką.
- To nie jest rywalizacja, tylko współzawodnictwo i ono ma zdrowy charakter. Uprawianie sportu jest jak najbardziej wskazane, pożądane, właściwe i niewątpliwie pomaga w życiu - zauważał.
Jako pierwszy linię mety przekroczył Przemysław Chatys, który na pokonanie trasy potrzebował niespełna 32 minut. Zawodnik zdradził, że ze względu na aurę, przy jakiej odbywał się bieg, jego ukończenie było trudniejsze niż zwykle.
- Powiem, że było ciężko pod względem takim, że gdzieniegdzie były oblodzone miejsca, noga uciekała. Bieg Azotowy zawsze rozgrywany był czerwcu, teraz impreza nam się przesunęła, ale przede wszystkim jest fajna atmosfera. Bieganie to radość i życzę wszystkim, żeby kończyli bieg, niezależnie od miejsca, od czasu - dodał.
Gościem specjalnym imprezy był trzykrotny olimpijczyk, a także mistrz Europy z 2010 roku w biegu na 800 metrów Marcin Lewandowski. Sportowiec wskazywał, że uczestnictwo w biegu było przede wszystkim świetną zabawą, zarówno dla niego, jak i pozostałych zawodników.
- Oczywiście od samego początku nastawiałem się tu na zrobienie spokojnego treningu. Domyślałem się, że będzie paru mocnych chłopaków miejscowych, co będą mocno zasuwali. Elegancko, gratulacje im za to. Jakby nie było, w CV mają, że pokonali Lewandowskiego. Bardzo fajnie - powiedział.
Dodajmy, że impreza była także okazją do zaszczepienia się przeciw koronawirusowi. Chętni mogli także oddać krew, co miejscowe nadleśnictwo nagradzało żywą choinką.