Dziennikarz wysyłał sms-y z pogróżkami
Przewodniczący Rady Miejskiej w Lewinie Brzeskim zastraszany przez dziennikarza. Redaktor Stanisław Usiarczyk z „Kuriera Brzeskiego” sms–ami wysyłał pogróżki do Mieczysława Adaszyńskiego. A wszystko zaczęło się od tego, że na jednej z komisji, przewodniczący rady złożył wniosek o zmniejszenie kwoty przeznaczonej na współpracę z gminnymi i powiatowymi gazetami. To rozwścieczyło dziennikarza „Kuriera Brzeskiego”. Stanisław Usiarczyk postanowił zastraszyć samorządowca.
Mamy dokumenty, które pozwolą Pana zniszczyć – sms-y o m.in. takiej treści odebrał Mieczysław Adaszyński dzień po zebraniu się komisji. Stanisław Usiarczyk domaga się przeprosin za niepochlebne słowa skierowane przeciwko jego redakcji, a także domaga się wycofania wniosku złożonego przez przewodniczącego rady.
Stanisław Usiarczyk sprawę komentuje krótko. Według niego Adaszyński broni się przeciwko informacjom, które posiada redakcja na jego temat.
Przewodniczący rady uważa, że trzeba obniżyć pieniądze na współpracę z lokalną prasą. 50 tysięcy złotych w skali roku to za dużo – dodaje.
To dla nas normalny układ handlowy - mówi Paweł Kowalczyk z „Panoramy Powiatu Brzeskiego”.
Sprawą sms-ów zajęła się policja – zapewnia aspirant sztabowy Mirosław Dziadek.
Policjanci z Lewina Brzeskiego przyjęli zawiadomienie w sprawie nakłaniania funkcjonariusza publicznego do zmiany decyzji.
Maciej Stępień (oprac. WK)
Mamy dokumenty, które pozwolą Pana zniszczyć – sms-y o m.in. takiej treści odebrał Mieczysław Adaszyński dzień po zebraniu się komisji. Stanisław Usiarczyk domaga się przeprosin za niepochlebne słowa skierowane przeciwko jego redakcji, a także domaga się wycofania wniosku złożonego przez przewodniczącego rady.
Stanisław Usiarczyk sprawę komentuje krótko. Według niego Adaszyński broni się przeciwko informacjom, które posiada redakcja na jego temat.
Przewodniczący rady uważa, że trzeba obniżyć pieniądze na współpracę z lokalną prasą. 50 tysięcy złotych w skali roku to za dużo – dodaje.
To dla nas normalny układ handlowy - mówi Paweł Kowalczyk z „Panoramy Powiatu Brzeskiego”.
Sprawą sms-ów zajęła się policja – zapewnia aspirant sztabowy Mirosław Dziadek.
Policjanci z Lewina Brzeskiego przyjęli zawiadomienie w sprawie nakłaniania funkcjonariusza publicznego do zmiany decyzji.
Maciej Stępień (oprac. WK)