"To nie było pospolite ruszenie, to była regularna armia". Szef opolskiego IPN o Powstaniu Warszawskim
- Musimy pamiętać, że tego dnia do walki ruszyła regularna armia. To było regularne Wojsko Polskie, żołnierze byli przeszkoleni, przechodzili szkołę podchorążych. Broni nie mieli na stanie. Broń była zmagazynowana i wydawana jedynie na rozkaz zwierzchników. To nie było pospolite ruszenie, tak jak mówię, to była regularna armia, tym bardziej te wojskowe organizacje podziemne, konkurując ze sobą chciały pokazać swoje zdyscyplinowanie względem dowództwa - powiedział w rozmowie "W cztery oczy" dr Tomasz Greniuch, naczelnik opolskiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.
- To może był jedyny chyba pozytywny rezultat walk, że Armia Krajowa doprowadziła do tego, że uzyskała status wojska walczącego i w związku z tym, nie byli oni schwytani jako pospolici bandyci, ale mieli status jeńców. W związku z tym byli skierowani do obozów jenieckich, w tym do dużego obozu jenieckiego jakim był Lamsdorf, czyli dzisiejsze Łambinowice. Tam wiele grup żołnierzy - Powstańców Warszawskich - zostało skierowanych, w tym ikona rotmistrz Witold Pilecki - mówi Greniuch.
Rotmistrz Pilecki w Łambinowicach spędził kilka dni. Dziś można tam zobaczyć obelisk poświęcony jeńcom - Powstańcom Warszawskim.