- Decyzja o powstaniu takiej tablicy w tym miejscu była jednostronna. Nie było żadnej dyskusji z uczestnikami tamtych wydarzeń - mówi Wiesław Ukleja, działacz niepodległościowy. - Treść tablicy jest czymś kuriozalnym, powstała w jakimś ferworze. Jest w moim przekonaniu kompletną mieszaniną, jakiejś karykatury, kłamstwa z kpiną rzeczywistości. Niestety tak bywa, jak próbuje się kłamstwo wynosić na piedestał. Radni jeśli mają honor, mądrość i zdolność do odwagi cywilnej, to powinni się z tego wycofać.

Opolscy działacze już w ubiegłym roku protestowali przeciwko jej umieszczeniu, ale wówczas spotkali się z odmownym stanowiskiem przewodniczącego Rady Miasta Opola. - Za każdym razem te działania były przekazywane do wiadomości radnych i władz miasta - podkreśla Łukasz Sowada, przewodniczący Rady Miasta Opola.

- Sam demontaż tablicy musiałby się wiązać z podjęciem uchwały, skoro montaż tej tablicy powstał na skutek przyjętej rok temu uchwały. Droga jest tak na prawdę otwarta. To znaczy, radni mogą podjąć uchwałę, przygotować taki projekt, bo mają inicjatywę uchwałodawczą. Sami wnioskodawcy również mają taką możliwość, aby przygotować projekt uchwały w formie inicjatywy obywatelskiej, tutaj trzeba zebrać 300 podpisów. Jeżeli taki projekt zostanie przedłożony, to na pewno stanie na radzie miasta - dodaje Sowada.

List został przekierowany do wszystkich władz miejskich i radnych Opola. Zostanie także przedstawiony na czwartkowej (28.05) sesji rady miasta.