Mieszkanka Ozimka pokonała koronawirusa. "Byłam bardzo słaba, ale dzięki lekarzom wyzdrowiałam"
- Zaczęło się od gorączki i przejmującego uczucia zimna - powiedziała w porannej rozmowie "W cztery oczy" Irena Wierny z Ozimka, pierwsza pacjentka szpitala w Kędzierzynie-Koźlu wyleczona z COVID-19.
- Pierwsze symptomy choroby pojawiły się 11 marca, z każdym dniem byłam słabsza, straciłam węch i cały czas spałam - dodaje gość Radia Opole. Lekarz pierwszego kontaktu przepisał jej antybiotyk, po 10 dniach pacjentka za radą lekarza pojechała do Szpitala Wojewódzkiego w Opolu na oddział zakaźny. - Pani doktor stwierdziła, że muszę zostać w szpitalu, bo ze mną wcale nie jest tak dobrze. Nikt nie wiedział, że mam koronawirusa. Dopiero w szpitalu w sobotę zrobiono mi test, kolejny w niedzielę i prześwietlenie płuc i w poniedziałek okazało się, że mam koronawirusa i obustronne zapalenie płuc - mówi Irena Wierny.
Po pięciu dniach pani Irena została przewieziona do szpitala jednoimiennego w Kędzierzynie-Koźlu. - Zrobiono mi powtórne prześwietlenie płuc i nie wyglądało to dobrze, dlatego przewieziono mnie do Kędzierzyna-Koźla. Tam na jedną dobę trafiłam na OIOM.
W szpitalu w Kędzierzynie-Koźlu pani Irena spędziła trzy tygodnie i jako pierwszy ozdrowieniec opuściła szpital. - Bardzo bym chciała podziękować lekarzom w szpitalu zakaźnym w Opolu i pielęgniarkom. Natomiast w Kędzierzynie-Koźlu opiekę miałam wspaniałą. Panie pielęgniarki, lekarze, cały zespół medyczny był bardzo życzliwy, uśmiechnięty, wspierali mnie, rozmawiali ze mną, zawsze pytali, czy ja czegoś nie potrzebuję - podkreśla gość Radia Opole.
Pani Irena nie wie, gdzie mogła się zarazić. Nie miała kontaktu z osobą, która przebywała za granicą. Nikt z rodziny pani Ireny nie zachorował na COVID-19.
Po pięciu dniach pani Irena została przewieziona do szpitala jednoimiennego w Kędzierzynie-Koźlu. - Zrobiono mi powtórne prześwietlenie płuc i nie wyglądało to dobrze, dlatego przewieziono mnie do Kędzierzyna-Koźla. Tam na jedną dobę trafiłam na OIOM.
W szpitalu w Kędzierzynie-Koźlu pani Irena spędziła trzy tygodnie i jako pierwszy ozdrowieniec opuściła szpital. - Bardzo bym chciała podziękować lekarzom w szpitalu zakaźnym w Opolu i pielęgniarkom. Natomiast w Kędzierzynie-Koźlu opiekę miałam wspaniałą. Panie pielęgniarki, lekarze, cały zespół medyczny był bardzo życzliwy, uśmiechnięty, wspierali mnie, rozmawiali ze mną, zawsze pytali, czy ja czegoś nie potrzebuję - podkreśla gość Radia Opole.
Pani Irena nie wie, gdzie mogła się zarazić. Nie miała kontaktu z osobą, która przebywała za granicą. Nikt z rodziny pani Ireny nie zachorował na COVID-19.