Miasta nie zamykają parków, jednak zakazują do nich wstępu. Niektóre place zabaw były zamknięte już wcześniej
W Brzegu i Namysłowie parki fizycznie nie są zamknięte. Przy wejściach zawisły jednak informacje o zakazie wstępu.
- W tej chwili pozostaje nam prewencja. Nawet jadąc dzisiaj do pracy, widziałem wspólny patrol dwóch żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej i naszego strażnika miejskiego. Parków nie jesteśmy w stanie ogrodzić, bo jeden z naszych parków miejskich to jest w zasadzie las. Drugi to jest taki mały park w całym centrum miasta i on jest bardzo na widoku - tłumaczy.
W Brzegu natomiast dopuszczono korzystanie z części parków, ale czynne w nich są jedynie ważne ciągi komunikacyjne. Pozostały obszar jest wyłączony z użytkowania, o czym informują komunikaty rozwieszone przy wejściach. Place zabaw, boiska i plenerowe siłownie władze miasta zamknęły już prawie 2 tygodnie temu.
Jak mówi komendant tamtejszej straży miejskiej Krzysztof Szary, na razie mieszkańcy są na ogół zdyscyplinowani i odpowiedzialni.
- Jest bardzo mało takich osób, muszę powiedzieć, tkwiących w nieświadomości. Poziom świadomości społeczeństwa jest bardzo wysoki. Widać, że nawzajem, sami się dyscyplinują - dodaje.
Natomiast Nysa na razie nie wprowadziła dodatkowego oznakowania czy zabezpieczeń mających uniemożliwić wejście do miejskich parków. Jak tłumaczy magistrat ich całkowite zamknięcie jest niemożliwe ze względu na spory obszar, który zajmują. Inaczej jest z placami zabaw, które decyzją władz miasta, są nieczynne już od kilku dni.