Władze Kędzierzyna-Koźla wzięły udział w balu w Wiedniu. Radni pytają, czy miasto stać na taką promocję?
17 tysięcy złotych miał kosztować udział prezydent Kędzierzyna-Koźla z mężem oraz dwóch wiceprezydentów z żonami w balu, który odbył się w Wiedniu. Władze miasta uważają, że to doskonała okazja promocyjna. Radni opozycji pytają o zasadność wydawania takich pieniędzy, w sytuacji gdy budżet miasta jest mocno napięty, a nie ma jasnej informacji o tym, jakie korzyści są z takiej formy reklamy.
Radni domagają się od władz miasta wyjaśnienia, jakie dokładnie są efekty promocyjne i na czym polegała usługa, którą dla miasta świadczyła w czasie tego balu zewnętrzna firma.
- To dziwna decyzja, w sytuacji gdy miasto nie zdecydowało się wybudować placu zabaw, bo koszt był o 5 tysięcy wyższy, niż zakładano – mówi radny Marek Piasecki. - Gmina nie dołożyła tych pieniędzy, właśnie z tego powodu, że mamy braki w kasie. Tutaj się zderzają takie wydatki: dokładamy 5 tysięcy i mamy plac zabaw dla dzieciaków, czy wydajemy 17 tysięcy i tak naprawdę nie wiemy, jaki będzie efekt tego balu, efekt tej promocji.
Władze miasta odpierają zarzuty radnych.
- Ten bal to wydarzenie polonijne, które ma w Wiedniu długą tradycję i sporą renomę - mówi Artur Maruszczak, wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla. - Uznaliśmy, że dobrze by było zainteresować przedsiębiorców, polonusów z tego regionu, sprawami Kędzierzyna-Koźla, spróbować nawiązać jakieś kontakty biznesowe, przedstawić naszą propozycję inwestycyjną. Uznaliśmy, że to jest ważny i ciekawy sposób na promowanie naszego miasta, stąd też taka decyzja.
Radni chcą, żeby sprawa kosztów promocji i udziału władz w balu wiedeńskim została wyjaśniona w czasie najbliższej sesji rady miasta.