Po karpie, dorsze, łososie. Opolanie na ostatnich świątecznych zakupach
Na bożonarodzeniowe święta oprócz karpia opolanie chętnie kupują dorsze, okonie czy łososie. Ostatnie godziny przed Wigilią niektórzy mieszkańcy stolicy regionu postanowili spędzić na uzupełnieniu zapasów w brakujące ryby. Jak mówią - mocnym argumentem był mniejszy ruch w mieście i brak kolejek w najstarszym sklepie rybnym w Opolu.
- W ostatni dzień jakoś tak się złożyło, że potrzebujemy w domu więcej ryb. Wcześniej nie mogłam się wybrać, a dziś (24.12) nawet nie ma kolejek, więc mogłam kupić karpia i pstrąga. Jestem zadowolona, bo kupiłam już gotowe i wypatroszone ryby. O to chodziło, żeby były świeże - mówi pani Zofia.
- Przyszedłem po karpia, bo nie miałem czasu wcześniej kupić. Dobrze się złożyło, bo dziś już nie ma kolejek - dodaje jeden z mężczyzn.
- Kupiłam czyste płaty dorsza i okonia. Wiem, że dzisiaj już ostatni dzień, ale w zeszłym tygodniu, jak wysłałam męża, to były straszne kolejki - mówi opolanka.
Przypomnijmy, że karp stał się popularny na wigilijnych stołach w czasach PRL-u. Wcześniej w zamożniejszych domach podawano szczupaka, sandacza czy łososia, w biedniejszych domach pojawiał się śledź.
Dodajmy, że za kilogram żywego karpia trzeba było w tym roku zapłacić około 14 zł.
- Przyszedłem po karpia, bo nie miałem czasu wcześniej kupić. Dobrze się złożyło, bo dziś już nie ma kolejek - dodaje jeden z mężczyzn.
- Kupiłam czyste płaty dorsza i okonia. Wiem, że dzisiaj już ostatni dzień, ale w zeszłym tygodniu, jak wysłałam męża, to były straszne kolejki - mówi opolanka.
Przypomnijmy, że karp stał się popularny na wigilijnych stołach w czasach PRL-u. Wcześniej w zamożniejszych domach podawano szczupaka, sandacza czy łososia, w biedniejszych domach pojawiał się śledź.
Dodajmy, że za kilogram żywego karpia trzeba było w tym roku zapłacić około 14 zł.