- Bo u nas, w Teksasie, ciągle się rzondzi po ślonsku, tak jak to nasi starziki rzondzili. Ja spisuja te śląskie słowa, żeby zrobić z nich słownik – mówi Sally Sekuła Schaefer. – Ja sem to spisuja już tak 22 lata. To ino część mało moich notów, co jo mom popisane. To joł wszystko zapisują, co mi sie spomni. Jak jest człowiek stary, tak jak jo, jo już mom 75 lołt, to już wszystko do gowy nie idzie razem, to musi tak po leku zapisować. Tak joł se mom: gołść, abo deka, pierzina, zagowek. Mie to jest trocha dziwno, jak we Warszawie powią poduszki. My powiemy zagowek. Poduszki to je pod uszoma, a my powiemy, że za gową.

Wraz z Sally do Polski przyjechały jej dzieci – Paul i Barbara, oraz kuzynka. W ciągu kilku dni, które spędzają na Opolszczyźnie, odwiedzili Opole, Górę św. Anny, Płużnicę Wielką, Jemielnicę i Kędzierzyn-Koźle.

Dzisiaj (1.12) w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu odbędzie się finał 30. konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku".