Szkoła grozi zawaleniem! Po świętach uczniowie wrócą na lekcje do innej placówki
Ekspertyza budowlana, zlecona przed remontem klatki schodowej wykazała, że budynek szkoły podstawowej numer 2 w Strzelcach Opolskich grozi zawaleniem. Po świętach uczniowie wrócą na lekcje do oddalonego o 3 kilometry obiektu byłego gimnazjum, który będą dzielić z podstawówką numer 1. Do wakacji budowlańcy mają odkryć fundamenty szkoły i sprawdzić, czy da się je wzmocnić.
- Problem pojawił się w najstarszej części szkoły, która została wybudowana w latach 30. ubiegłego wieku – mówi Józef Kampa, wiceburmistrz Strzelec Opolskich. - W latach 69-70 ta część jednopiętrowa, przedwojenna, została podniesiona o dwa piętra. Nie dochowano należytej staranności, nie przebadano gruntów, jakie tutaj są. Posadowienie takiego ciężaru spowodowało, że obiekt został zakwalifikowany jako grożący katastrofą budowlaną.
Spękania na ścianach klatki schodowej są tak duże, że można w nie włożyć palec. O tym, że problem istnieje, władze szkoły wiedziały.
- Ale nie sądziliśmy, że może być aż tak poważny – mówi Elwira Morawiec-Bartczak, dyrektorka PSP nr 2. - 24 kwietnia, zaraz po feriach, cała społeczność szkolna przenosi się do szkoły numer 1 na ul. Kozielską 34. Nasza szkoła otrzymuje praktycznie połowę drugiego piętra, żebyśmy się mogli pomieścić i rozlokować w klasach.
W czasie zebrania rodziców ustalono, że na ul. Kozielską przeniesie się cała szkoła, czyli 12 oddziałów. Oznacza to, że do końca roku szkolnego uczniowie starszych klas będą musieli uczyć się w systemie zmianowym. Rodzice przyjęli tę wiadomość, choć informacja o grożącej katastrofie budowlanej była dla nich szokiem.
- Szkoda, ale rozumiem, że jest operat i ryzyko katastrofy budowlanej, to wolałbym, żeby nic dzieciom na głowę nie spadło – uważa jeden z ojców. - Dla mnie to jest tylko i wyłącznie pretekst do zamknięcia tej szkoły – mówi matka jednego z uczniów. - Jesteśmy zaskoczeni jako rodzice, ale przyjmujemy to do wiadomości, no bo co mamy zrobić. Najważniejsze jest bezpieczeństwo – uważa inna.
W związku z koniecznością przeprowadzki, nauczyciele szkoły podstawowej numer 2 zawiesili trwający od ponad tygodnia strajk i oddali się do dyspozycji dyrektorki. Dzisiaj, jutro i w najbliższy wtorek będą przewozić najpotrzebniejsze pomoce dydaktyczne, żeby od środy uczniowie mieli już normalne lekcje.
W budynku PSP 2 pojawią się budowlańcy, którzy odsłonią fundamenty i sprawdzą, czy da się je wzmocnić tak, żeby usadowione na nich kondygnacje nie groziły zawaleniem.
Spękania na ścianach klatki schodowej są tak duże, że można w nie włożyć palec. O tym, że problem istnieje, władze szkoły wiedziały.
- Ale nie sądziliśmy, że może być aż tak poważny – mówi Elwira Morawiec-Bartczak, dyrektorka PSP nr 2. - 24 kwietnia, zaraz po feriach, cała społeczność szkolna przenosi się do szkoły numer 1 na ul. Kozielską 34. Nasza szkoła otrzymuje praktycznie połowę drugiego piętra, żebyśmy się mogli pomieścić i rozlokować w klasach.
W czasie zebrania rodziców ustalono, że na ul. Kozielską przeniesie się cała szkoła, czyli 12 oddziałów. Oznacza to, że do końca roku szkolnego uczniowie starszych klas będą musieli uczyć się w systemie zmianowym. Rodzice przyjęli tę wiadomość, choć informacja o grożącej katastrofie budowlanej była dla nich szokiem.
- Szkoda, ale rozumiem, że jest operat i ryzyko katastrofy budowlanej, to wolałbym, żeby nic dzieciom na głowę nie spadło – uważa jeden z ojców. - Dla mnie to jest tylko i wyłącznie pretekst do zamknięcia tej szkoły – mówi matka jednego z uczniów. - Jesteśmy zaskoczeni jako rodzice, ale przyjmujemy to do wiadomości, no bo co mamy zrobić. Najważniejsze jest bezpieczeństwo – uważa inna.
W związku z koniecznością przeprowadzki, nauczyciele szkoły podstawowej numer 2 zawiesili trwający od ponad tygodnia strajk i oddali się do dyspozycji dyrektorki. Dzisiaj, jutro i w najbliższy wtorek będą przewozić najpotrzebniejsze pomoce dydaktyczne, żeby od środy uczniowie mieli już normalne lekcje.
W budynku PSP 2 pojawią się budowlańcy, którzy odsłonią fundamenty i sprawdzą, czy da się je wzmocnić tak, żeby usadowione na nich kondygnacje nie groziły zawaleniem.