- Wypadanie kolejnych drzew to naturalny proces – mówi Piotr Pospiszyl, sadownik specjalizujący się w uprawie czereśni. - Są to nasadzenia bardzo stare, sprzed II wojny światowej, schorowane i zmęczone życiem. Należałoby je wszystkie powymieniać, a przynajmniej na bieżąco uzupełniać, natomiast problemem jest to, że rolnicy są największymi szkodnikami tych nowych nasadzeń, wręcz je przeorywują.

Kilka lat temu samorządy m.in. Leśnicy, Zdzieszowic, Ujazdu oraz dyrekcja Parku Krajobrazowego Góra św. Anny rozpoczęły akcję sadzenia nowych drzew w miejsce tych, które uschły. Wiele sadzonek nie przetrwało pierwszego roku i nadal w wielu miejscach brakuje drzew.

Najsłynniejsze aleje czereśniowe prowadzą z Leśnicy na Górę św. Anny, z Wysokiej w kierunku Ligoty Dolnej, ale warta odwiedzenia jest też ta między Zalesiem i Czarnocinem.