Kłopoty opolskich aplikantów
Więcej adwokatów, łatwiejszy dostęp do pracy, tańsze usługi prawnicze - tak miało być po reformie ministra Ziobry. Kancelarie adwokackie miały przyjmować aplikantów bez względu na ich koneksje rodzinne. Okazuje się jednak, że zainteresowanym pracą adwokata ciężko jest znaleźć patrona. Jedna z aplikantek od dwóch lat bezskutecznie szuka kancelarii adwokackiej.
Jeśli w ciągu trzech miesięcy nie znajdzie patrona, będzie musiała ponownie zdawać egzamin, który kosztuje kilkaset złotych. Co więcej - ci którzy zostali przyjęci do kancelarii, pokrywają wszystkie koszty kształcenia. Miesięcznie muszą płacić 350 złotych.
Mecenas Janusz Filipowicz, właściciel kancelarii w Opolu wykształcił do tej pory 10 aplikantów. Aby dobrze przygotować aplikanta, przyjmuje tylko jedną osobę. "To wstyd, że ci młodzi ludzie ponoszą koszty".
Na razie więc jedynym sukcesem reformy jest zwiększenie liczby osób chętnych do pracy w zawodzie adwokata.
Marzena Śmierciak
Jeśli w ciągu trzech miesięcy nie znajdzie patrona, będzie musiała ponownie zdawać egzamin, który kosztuje kilkaset złotych. Co więcej - ci którzy zostali przyjęci do kancelarii, pokrywają wszystkie koszty kształcenia. Miesięcznie muszą płacić 350 złotych.
Mecenas Janusz Filipowicz, właściciel kancelarii w Opolu wykształcił do tej pory 10 aplikantów. Aby dobrze przygotować aplikanta, przyjmuje tylko jedną osobę. "To wstyd, że ci młodzi ludzie ponoszą koszty".
Na razie więc jedynym sukcesem reformy jest zwiększenie liczby osób chętnych do pracy w zawodzie adwokata.
Marzena Śmierciak