Przyducha zabija drobne ryby w Jeziorze Otmuchowskim. PZW: może być gorzej
Zaniepokojeni właściciele ośrodków wypoczynkowych przy Jeziorze Otmuchowskim poinformowali Radio Opole, że od kilku dni na brzegach jeziora pojawiają się śnięte ryby. Damian Płaczek, właściciel jednego z ośrodków, mówi, że uciążliwy odór przeszkadza turystom, którzy rezygnują z domków letniskowych.
- Od tygodnia zgłaszamy Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu, że jest duży problem ze śniętymi rybami. Ryby leżą wzdłuż brzegu jedna przy drugiej, a my sami musimy je sprzątać - mówi Płaczek. - Widzę problem codziennie i codziennie chodziłem zbierać ryby, wiaderko, dwa, trzy, pięć. W dniu wczorajszym tych ryb było strasznie dużo, do tego to wszystko zaczęło jeszcze śmierdzieć. Ludzie przebywający nad jeziorem Otmuchowskim skarżyli się i pytali, co się dzieje. Zaczęliśmy wczoraj sami na własną rękę sprzątać te ryby. Złożyliśmy je w jednym miejscu i nie wiemy, co teraz z tym dalej, bo jutro PZW ma prowadzić akcję oczyszczania. Po tygodniu, kiedy te ryby się już ugotowały i wysuszyły - dodaje.
Jako przyczynę dyrektor biura Polskiego Związku Wędkarskiego w Opolu Jakub Roszuk wskazuje wysokie temperatury, które otrzymują się od kilkunastu dni i sprzyjają wystąpieniu tak zwanej przyduchy.
- Odbieramy sygnały od kół wędkarskich, że śnięte ryby pojawiają się na brzegach praktycznie wszystkich zbiorników zaporowych. Na miejscu są już nasi pracownicy - mówi Roszuk. - Przeprowadziliśmy już kilka akcji. Nie określam tego jako masowe śnięcia ryb. Nie jesteśmy w stanie w stu procentach zapanować nad tym, że te ryby gdzieś na środku zbiornika są w jednym miejscu, a na drugi dzień akurat, powiedzmy, podpłynęły komuś pod nos. Rozumiem to, mamy tego świadomość, podejmujemy wszelkie działania, ale też proszę innych o wyrozumiałość i współpracę, bo koła wędkarskie, które tu działają, robią to w czynie społecznym. Okręg nie ma kadry pracowniczej takiej, żeby wysyłać sztab ludzi, posiłkujemy się też osobą, która odpowiada za sprzątanie zbiornika. Dzisiaj otrzymałem informację, że po przejściu blisko trzech kilometrów zostało zebranych około 20 kilogramów drobnych ryb - dodaje.
- Jeśli aura się nie poprawi, sytuacja w jeziorze może się jeszcze pogorszyć - ostrzega Roszuk.
Dyrektor PZW w Opolu zapowiedział, że w piątek (10.08) ryby zostaną posprzątane i zutylizowane. Jutro także w sprawie śniętych ryb ma się odbyć spotkanie mieszkańców i burmistrza Paczkowa.
Jako przyczynę dyrektor biura Polskiego Związku Wędkarskiego w Opolu Jakub Roszuk wskazuje wysokie temperatury, które otrzymują się od kilkunastu dni i sprzyjają wystąpieniu tak zwanej przyduchy.
- Odbieramy sygnały od kół wędkarskich, że śnięte ryby pojawiają się na brzegach praktycznie wszystkich zbiorników zaporowych. Na miejscu są już nasi pracownicy - mówi Roszuk. - Przeprowadziliśmy już kilka akcji. Nie określam tego jako masowe śnięcia ryb. Nie jesteśmy w stanie w stu procentach zapanować nad tym, że te ryby gdzieś na środku zbiornika są w jednym miejscu, a na drugi dzień akurat, powiedzmy, podpłynęły komuś pod nos. Rozumiem to, mamy tego świadomość, podejmujemy wszelkie działania, ale też proszę innych o wyrozumiałość i współpracę, bo koła wędkarskie, które tu działają, robią to w czynie społecznym. Okręg nie ma kadry pracowniczej takiej, żeby wysyłać sztab ludzi, posiłkujemy się też osobą, która odpowiada za sprzątanie zbiornika. Dzisiaj otrzymałem informację, że po przejściu blisko trzech kilometrów zostało zebranych około 20 kilogramów drobnych ryb - dodaje.
- Jeśli aura się nie poprawi, sytuacja w jeziorze może się jeszcze pogorszyć - ostrzega Roszuk.
Dyrektor PZW w Opolu zapowiedział, że w piątek (10.08) ryby zostaną posprzątane i zutylizowane. Jutro także w sprawie śniętych ryb ma się odbyć spotkanie mieszkańców i burmistrza Paczkowa.