Hellowisko 2018 - ekipa karetki zaatakowana przez uczestników. Będzie zawiadomienie do prokuratury [AKTUALIZACJA, NOWE INFORMACJE]
- Ekipa karetki pogotowia została zaatakowana przez uczestników Hellowiska na poligonie wojskowym w Winowie koło Opola - mówi Ireneusz Sołek, dyrektor opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego.
Do tego zdarzenia doszło po godzinie 3 w nocy. - Karetka została tam zadysponowana do nieprzytomnego pacjenta - mówi Sołek.
- Tam było wielkie pijaństwo. Lekarka została zaatakowana, cała karetka, ratownik też, przez uczestników tej imprezy. Karetka została otoczona jeepami, dookoła. Zostali wyzwani od narkomanów, najgorsze wyzwiska w ich kierunku leciały. Poprzez dyspozytora medycznego wezwaliśmy patrol policji - mówi dyr. Sołek.
- Policja twierdziła, że to były tylko utarczki słowne, ale to było niestety uderzenie - podkreślił dyrektor opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego. - A nas od półtora roku chroni ustawa o funkcjonariuszach publicznych - dodał Ireneusz Sołek.
- Jesteśmy tak samo traktowani na służbie, jak policja, albo straż pożarna. I jest to karalne. Wobec powyższego w poniedziałek oficjalnie zawiadomię prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez uczestników tego zajścia, mam nadzieję, że dojdą do tego, kto to był - mówi dyr. Sołek.
Dodajmy, osoba, do której została wezwana karetka nie potrzebowała pomocy. - Była nietrzeźwa - dodał dyrektor.
Sprawę bada już opolska policja - informuje st. sierż. Dariusz Świątczak z biura prasowego KWP.
- Ze zgłoszenia wynikało, że m.in. lekarka miała zostać odepchnięta, i z tego, co policjanci ustalili, będąc tam, już na miejscu, to w trakcie udzielania pomocy osobie, do której właśnie pogotowie ratunkowe zostało wezwane, to ta poszkodowana osoba właśnie odepchnęła tę lekarkę. Myśmy dziś rano, od pracownicy pogotowia, przyjęli stosowne zawiadomienie, dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej, no i pod tym kątem będziemy prowadzić dochodzenie - mówi st. sierż. Dariusz Świątczak.
Świadkiem nocnego zdarzenia był Zbigniew Wąsowski, członek stowarzyszenia 10. Sudecka, zawodowy strażak.
- Zobaczyłem światła karetki i zbiegowisko. Podszedłem do tego miejsca – mówi.
- Chciałem porozmawiać z kierowcą karetki, który nie chciał otworzyć drzwi. Uchylił okno i powiedział, że są atakowani. Było zgromadzenie. Karetka była z tyłu zastawiona samochodem. Ci uczestnicy nie chcieli karetki wypuścić. Stwierdzili, że załoga karetki nie chce udzielić pierwszej pomocy i nie wypuszczą karetki, dopóki nie przyjedzie policja. Więc udałem się do tego poszkodowanego. Okazało się, że jest agresywny, nie chciał się dać zbadać. Pani doktor powiedziała, że została uderzona przez tego, którego chciała zbadać i po prostu czekali na policję.
Według Zbigniewa Wąsowskiego, bezpośredni świadkowie relacjonowali, że agresywny mężczyzna kopnął lekarkę w klatkę piersiową.
Uczestnicy Hellowiska, którzy blokowali karetkę, mieli twierdzić, że wyczuli od ratownika medycznego woń alkoholu i człowiek ten miał się nieuprzejmie odnieść do poszkodowanego. Dzisiaj (01.07) rano nie chcieli rozmawiać na ten temat z naszą reporterką.
- Imprezę oficjalnie zakończyliśmy wczoraj ok. 22:00. Sytuacja z karetką pogotowia jest dla nas bardzo przykra – mówi Mariusz Lewin, ze stowarzyszenia 10. Sudecka, organizator Hellowiska. W pełni popieramy postawę pana dyrektora i mamy nadzieję, że całą sytuację wyjaśni tutaj policja, która była na miejscu zdarzenia i mamy nadzieję, że spisała sprawców zdarzenia. Jesteśmy otwarci na współpracę z policją w wyjaśnieniu tego przykrego zajścia.
Opolska policja prowadzi dochodzenie pod kątem naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego w związku z pełnieniem obowiązków służbowych. To przestępstwo podlega karze grzywy a także pozbawienia wolności do lat 3.
- Tam było wielkie pijaństwo. Lekarka została zaatakowana, cała karetka, ratownik też, przez uczestników tej imprezy. Karetka została otoczona jeepami, dookoła. Zostali wyzwani od narkomanów, najgorsze wyzwiska w ich kierunku leciały. Poprzez dyspozytora medycznego wezwaliśmy patrol policji - mówi dyr. Sołek.
- Policja twierdziła, że to były tylko utarczki słowne, ale to było niestety uderzenie - podkreślił dyrektor opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego. - A nas od półtora roku chroni ustawa o funkcjonariuszach publicznych - dodał Ireneusz Sołek.
- Jesteśmy tak samo traktowani na służbie, jak policja, albo straż pożarna. I jest to karalne. Wobec powyższego w poniedziałek oficjalnie zawiadomię prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez uczestników tego zajścia, mam nadzieję, że dojdą do tego, kto to był - mówi dyr. Sołek.
Dodajmy, osoba, do której została wezwana karetka nie potrzebowała pomocy. - Była nietrzeźwa - dodał dyrektor.
Sprawę bada już opolska policja - informuje st. sierż. Dariusz Świątczak z biura prasowego KWP.
- Ze zgłoszenia wynikało, że m.in. lekarka miała zostać odepchnięta, i z tego, co policjanci ustalili, będąc tam, już na miejscu, to w trakcie udzielania pomocy osobie, do której właśnie pogotowie ratunkowe zostało wezwane, to ta poszkodowana osoba właśnie odepchnęła tę lekarkę. Myśmy dziś rano, od pracownicy pogotowia, przyjęli stosowne zawiadomienie, dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej, no i pod tym kątem będziemy prowadzić dochodzenie - mówi st. sierż. Dariusz Świątczak.
Świadkiem nocnego zdarzenia był Zbigniew Wąsowski, członek stowarzyszenia 10. Sudecka, zawodowy strażak.
- Zobaczyłem światła karetki i zbiegowisko. Podszedłem do tego miejsca – mówi.
- Chciałem porozmawiać z kierowcą karetki, który nie chciał otworzyć drzwi. Uchylił okno i powiedział, że są atakowani. Było zgromadzenie. Karetka była z tyłu zastawiona samochodem. Ci uczestnicy nie chcieli karetki wypuścić. Stwierdzili, że załoga karetki nie chce udzielić pierwszej pomocy i nie wypuszczą karetki, dopóki nie przyjedzie policja. Więc udałem się do tego poszkodowanego. Okazało się, że jest agresywny, nie chciał się dać zbadać. Pani doktor powiedziała, że została uderzona przez tego, którego chciała zbadać i po prostu czekali na policję.
Według Zbigniewa Wąsowskiego, bezpośredni świadkowie relacjonowali, że agresywny mężczyzna kopnął lekarkę w klatkę piersiową.
Uczestnicy Hellowiska, którzy blokowali karetkę, mieli twierdzić, że wyczuli od ratownika medycznego woń alkoholu i człowiek ten miał się nieuprzejmie odnieść do poszkodowanego. Dzisiaj (01.07) rano nie chcieli rozmawiać na ten temat z naszą reporterką.
- Imprezę oficjalnie zakończyliśmy wczoraj ok. 22:00. Sytuacja z karetką pogotowia jest dla nas bardzo przykra – mówi Mariusz Lewin, ze stowarzyszenia 10. Sudecka, organizator Hellowiska. W pełni popieramy postawę pana dyrektora i mamy nadzieję, że całą sytuację wyjaśni tutaj policja, która była na miejscu zdarzenia i mamy nadzieję, że spisała sprawców zdarzenia. Jesteśmy otwarci na współpracę z policją w wyjaśnieniu tego przykrego zajścia.
Opolska policja prowadzi dochodzenie pod kątem naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego w związku z pełnieniem obowiązków służbowych. To przestępstwo podlega karze grzywy a także pozbawienia wolności do lat 3.