Saperzy dzisiaj rozpoczną wywożenie ponad 1200 pocisków znalezionych w lesie pomiędzy Sławięcicami a Nową Kuźnią
Pocisków jest ponad 1240, a znalezione zostały przez prywatną firmę, która zajmowała się oczyszczeniem terenu pod budowę nowego gazociągu. Mogą one stanowić realne zagrożenie, szczególnie, że nie zostały odpowiednio zabezpieczone.
Dzisiaj (22.05) rozpocznie się zabezpieczanie i wywózka arsenału, który potem zostanie zniszczony.
- Według ustawy znalezione materiały wybuchowe powinny zostać zabezpieczone i zneutralizowane przez firmę, która je znalazła - mówi mł. chor. Paweł Cekała z jednostki powietrzno-desantowej w Gliwicach. - Musimy określić wielkości pocisków, rodzaje pocisków, ile możemy zabrać jednorazowo. Zgodnie z ustawą, tak nie do końca jest to zabezpieczone, nie są zachowane odległości. Zagrożenie jest realne. Pociski są w większości wypełnione materiałem, trotyl zachowuje swoje właściwości przez 100 lat, więc jak najbardziej jest to niebezpieczne.
Siła rażenia takiej liczby pocisków może wynosić około kilometra. Sprawę nieodpowiedniego zabezpieczenia niewybuchów bada Prokuratura Rejonowa w Kędzierzynie-Koźlu. Jak mówi prokurator Eugeniusz Węgrzyk, dochodzenie dotyczy wszczęcia postępowania pod kątem sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zaistnienia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu ludzi.
- Taka informacja była i to też było przyczyną interwencji ze strony prokuratora i policji i przeprowadzenia postępowania w niezbędnym zakresie. Prokurator, niewątpliwie, musi się tutaj też zapoznać z przepisami, bo są to przepisy związane z składowaniem materiałów wybuchowych. Są to przepisy specjalistyczne.
Znalezisko nie jest jednak niespodzianką. Jak mówi Edward Hadych, ze stowarzyszenia Blechhammer 1944,, w lasach w okolicach Kędzierzyna-Koźla takich niewybuchów znajduje się jeszcze bardzo dużo.
- Generalnie niewybuchów, niewypałów jest sporo, ze względu na naloty amerykańskie, które się tutaj odbywały w 1944 roku. Sporo bomb przez nich zrzucanych nie eksplodowała. Była tutaj dosyć silna niemiecka artyleria przeciwlotnicza. Można się natknąć na pozostałości amunicji, a nawet na takie składy amunicji, które na małej przestrzeni zawierają znaczne liczby tych niewypałów.
Ostatnia partia pocisków wyjedzie z miejsca znalezienia w czwartek. Zostaną one zniszczone przez saperów z 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic na poligonie na Podkarpaciu.
- Według ustawy znalezione materiały wybuchowe powinny zostać zabezpieczone i zneutralizowane przez firmę, która je znalazła - mówi mł. chor. Paweł Cekała z jednostki powietrzno-desantowej w Gliwicach. - Musimy określić wielkości pocisków, rodzaje pocisków, ile możemy zabrać jednorazowo. Zgodnie z ustawą, tak nie do końca jest to zabezpieczone, nie są zachowane odległości. Zagrożenie jest realne. Pociski są w większości wypełnione materiałem, trotyl zachowuje swoje właściwości przez 100 lat, więc jak najbardziej jest to niebezpieczne.
Siła rażenia takiej liczby pocisków może wynosić około kilometra. Sprawę nieodpowiedniego zabezpieczenia niewybuchów bada Prokuratura Rejonowa w Kędzierzynie-Koźlu. Jak mówi prokurator Eugeniusz Węgrzyk, dochodzenie dotyczy wszczęcia postępowania pod kątem sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zaistnienia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu ludzi.
- Taka informacja była i to też było przyczyną interwencji ze strony prokuratora i policji i przeprowadzenia postępowania w niezbędnym zakresie. Prokurator, niewątpliwie, musi się tutaj też zapoznać z przepisami, bo są to przepisy związane z składowaniem materiałów wybuchowych. Są to przepisy specjalistyczne.
Znalezisko nie jest jednak niespodzianką. Jak mówi Edward Hadych, ze stowarzyszenia Blechhammer 1944,, w lasach w okolicach Kędzierzyna-Koźla takich niewybuchów znajduje się jeszcze bardzo dużo.
- Generalnie niewybuchów, niewypałów jest sporo, ze względu na naloty amerykańskie, które się tutaj odbywały w 1944 roku. Sporo bomb przez nich zrzucanych nie eksplodowała. Była tutaj dosyć silna niemiecka artyleria przeciwlotnicza. Można się natknąć na pozostałości amunicji, a nawet na takie składy amunicji, które na małej przestrzeni zawierają znaczne liczby tych niewypałów.
Ostatnia partia pocisków wyjedzie z miejsca znalezienia w czwartek. Zostaną one zniszczone przez saperów z 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic na poligonie na Podkarpaciu.