Starosta o kłopotach kadrowych oddziału internistycznego szpitala w Kluczborku
- Proces jest trudny, zostaliśmy zaskoczeni decyzją zespołu, który zabezpieczał oddział - przyznał w Loży Radiowej starosta kluczborski Piotr Pośpiech, pytany o problemy kadrowe oddziału internistycznego miejscowego szpitala. Jest ryzyko, że interna ponownie od maja wstrzyma przyjmowanie pacjentów, trwają intensywne poszukiwania lekarzy, by odtworzyć zespół.
Widmo zawieszenia funkcjonowania oddziału internistycznego od 1 maja jest - w ocenie starosty Piotra Pośpiecha - realne i stosowne informacje trafiły już do wojewody i NFZ.
- Jeżeli nawet dojdzie do zawieszenia oddziału internistycznego to tylko tego rodzaju działalności, wszystkie pozostałe oddziały szpitalne, przychodnie, nocna i świąteczna pomoc działają normalnie, także pacjenci nie pozostaną bez opieki w dni wolne od pracy - zapewnił starosta.
Lekarki interny jako przyczynę złożenia wypowiedzeń podają najogólniej przeciążenie pracą. Na konieczność podwyżek wynagrodzeń wskazywały ostatnio natomiast pielęgniarki anestezjologii.
- Proponowana kwota podwyżki jest niemożliwa do udźwignięcia, bo to by było na starcie około 500 złotych, a jeżeli pielęgniarek anestezjologii jest 10, 12, a w całym szpitalu pracuje ponad setka pielęgniarek i położnych to nie można dokonać takiego ruchu, by podnieść wynagrodzenia tak znacznie dziesięciu osobom, a stu kilkudziesięciu nie - wyjaśniał gość Loży Radiowej. - W problemach kadrowych może pomóc zatrudnianie lekarzy z Ukrainy, w tym przypadku są jednak konieczne nostryfikacje dyplomów, staże, co trwa łącznie około 2 lat.
Od 3 kwietnia także z powodu problemów kadrowych nie przyjmuje pacjentów oddział internistyczny szpitala w Głuchołazach.
- Jeżeli nawet dojdzie do zawieszenia oddziału internistycznego to tylko tego rodzaju działalności, wszystkie pozostałe oddziały szpitalne, przychodnie, nocna i świąteczna pomoc działają normalnie, także pacjenci nie pozostaną bez opieki w dni wolne od pracy - zapewnił starosta.
Lekarki interny jako przyczynę złożenia wypowiedzeń podają najogólniej przeciążenie pracą. Na konieczność podwyżek wynagrodzeń wskazywały ostatnio natomiast pielęgniarki anestezjologii.
- Proponowana kwota podwyżki jest niemożliwa do udźwignięcia, bo to by było na starcie około 500 złotych, a jeżeli pielęgniarek anestezjologii jest 10, 12, a w całym szpitalu pracuje ponad setka pielęgniarek i położnych to nie można dokonać takiego ruchu, by podnieść wynagrodzenia tak znacznie dziesięciu osobom, a stu kilkudziesięciu nie - wyjaśniał gość Loży Radiowej. - W problemach kadrowych może pomóc zatrudnianie lekarzy z Ukrainy, w tym przypadku są jednak konieczne nostryfikacje dyplomów, staże, co trwa łącznie około 2 lat.
Od 3 kwietnia także z powodu problemów kadrowych nie przyjmuje pacjentów oddział internistyczny szpitala w Głuchołazach.