Kierowca recydywista nie trafi za kratki. Sąd podtrzymał wyrok w zawieszeniu
Doprowadził do wypadku mając 1,5 promila alkoholu we krwi. Nie miał prawa jazdy, a na utratę zdrowia naraził cztery osoby. To zdarzenie miało miejsce w październiku 2016 roku w Kędzierzynie-Koźlu.
Za to Jacek K. został skazany przez sąd pierwszej instancji na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i zakaz prowadzenia pojazdów przez cztery lata. Z takim wyrokiem nie zgodziła się prokuratura, która złożyła apelację.
- W tej sprawie oskarżony nie zasługuje na dobrodziejstwo warunkowego zawieszenia kary - argumentuje prokurator Włodzimierz Chłap z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu. - Oskarżony dopuścił się czynu, to jest poruszania się samochodem w stanie stosunkowo wysokiego upojenia alkoholowego. Skutki jakie tutaj powstały w tej sprawie były rozległe i mogły być o wiele dalej idące.
Sąd drugiej instancji podtrzymał wyrok zawieszenia w wykonaniu kary. Przedłużył natomiast zakaz prowadzenia pojazdów z czterech do sześciu lat.
- Sąd ma na uwadze, że oskarżony podjął leczenie odwykowe - argumentuje sędzia Artur Grabowski. - W związku z tym sąd uznał, żeby dać mu szanse, tak jak to uczynił sąd pierwszej instancji. W tej mierze nie jest konieczne zastosowanie względem oskarżonego sankcji w postaci pozbawienia wolności. Należy w ocenie sądu odwoławczego podwyższyć wysokość orzeczenia środka prawnego z czterech do sześciu lat, jeżeli chodzi o zakaz prowadzenia pojazdów. Tak, żeby ta kara była wystarczająco dotkliwa.
Dodajmy, że mężczyzna doprowadził do wypadku dwa miesiące po tym, jak został zatrzymany i ukarany odebraniem prawa jazdy. Prowadził wówczas mając we krwi 2 promile alkoholu.
- W tej sprawie oskarżony nie zasługuje na dobrodziejstwo warunkowego zawieszenia kary - argumentuje prokurator Włodzimierz Chłap z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu. - Oskarżony dopuścił się czynu, to jest poruszania się samochodem w stanie stosunkowo wysokiego upojenia alkoholowego. Skutki jakie tutaj powstały w tej sprawie były rozległe i mogły być o wiele dalej idące.
Sąd drugiej instancji podtrzymał wyrok zawieszenia w wykonaniu kary. Przedłużył natomiast zakaz prowadzenia pojazdów z czterech do sześciu lat.
- Sąd ma na uwadze, że oskarżony podjął leczenie odwykowe - argumentuje sędzia Artur Grabowski. - W związku z tym sąd uznał, żeby dać mu szanse, tak jak to uczynił sąd pierwszej instancji. W tej mierze nie jest konieczne zastosowanie względem oskarżonego sankcji w postaci pozbawienia wolności. Należy w ocenie sądu odwoławczego podwyższyć wysokość orzeczenia środka prawnego z czterech do sześciu lat, jeżeli chodzi o zakaz prowadzenia pojazdów. Tak, żeby ta kara była wystarczająco dotkliwa.
Dodajmy, że mężczyzna doprowadził do wypadku dwa miesiące po tym, jak został zatrzymany i ukarany odebraniem prawa jazdy. Prowadził wówczas mając we krwi 2 promile alkoholu.