- Trzeba się zastanowić, czy uda się temat obronić w sądzie wyższej instancji - Paweł Nakonieczny o sprawie nyskiego bonu wychowawczego
- Nikt w Polsce tego wcześniej nie robił. Uchwałę o bonie wychowawczym napisaliśmy w taki sposób, jak podpowiadało nam to życie, sumienie, chęci - stwierdził w Loży Radiowej Paweł Nakonieczny, przewodniczący rady miejskiej w Nysie. Pod koniec lutego Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł, że nyski bon rodzinny jest niezgodny z prawem. Faworyzuje bowiem małżeństwa, co jest niezgodne z konstytucją. Wyrok jest nieprawomocny. Gmina zamierza się od niego odwoływać.
- Gdyby ktoś nam do budżetu dorzucił 5 milionów złotych, nie widzę przeszkód, żeby te pieniądze wspierały także osoby samotnie wychowujące dzieci - dodał przewodniczący rady miejskiej w Nysie. - Gminy nie stać na wypłatę takiego świadczenia dla więcej niż 500 dzieci i to jest kwota około 3 mln w budżecie - szacował samorządowiec.
Jak przypomniał na antenie Radia Opole przewodniczący rady miejskiej w Nysie, uchwała dotycząca bonów była zmieniana dwukrotnie. Dziś obowiązuje ta z 2017 roku, która uchyliła przepisy z 2016 tego roku.
- Bon był uchwalany na sesji nadzwyczajnej zwołanej na wniosek burmistrza i pokazał po raz pierwszy projekt uchwały i to było sześć dni na prace nad tym projektem. 10 listopada, kamery, wątpliwości radnych zgłaszane na komisjach, ale sesja za chwilę i co tu zrobić - pytał retorycznie gość Loży Radiowej.
- Uchwalamy uchwałę i zakładamy, że bon będzie ewaluował, będziemy go poddawali obserwacji o modyfikacjom - wyjaśniał na antenie Radia Opole Paweł Nakonieczny.
- Dziś trzeba się zastanowić, czy bon uda się obronić w sądzie wyższej instancji - dodał przewodniczący.
Przypomnijmy, jedna z mieszkanek Nysy - samotna matka dwójki dzieci, która, jak wynikało z przepisów, nie mogła otrzymać świadczenia, wraz z Rzecznikiem Praw Obywatelskich zaskarżyła uchwałę samorządu Nysy.
Od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego przysługuje możliwość złożenia skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego.