Kolejna katastrofa ekologiczna w Otmuchowie. Setki śniętych i okaleczonych ryb
Setki śniętych ryb wypływają z Jeziora Otmuchowskiego. To tragedia dla wędkarzy, którzy nie dalej jak dwa miesiące temu do zbiornika wpuścili ponad pół tony sandacza. Teraz alarmują, że po raz kolejny ich pieniądze i praca poszły na marne. Ryby zostały bowiem poturbowane i okaleczone przez wyłączenie turbiny i puszczenie wody dolną śluzą.
Adam Podgórny z opolskiego okręgu PZW mówi, że chcieliby rozmawiać o zamontowaniu elektrycznych odstraszaczy. - Szkoda tych ryb. My w jakiś sposób staramy się prowadzić gospodarkę na tym zbiorniku, ale niestety takie sytuacje powodują, że ginie spora ilość. A w konsekwencji ludziom powoli się odechciewa, bo z jednej strony starają się, wydają pieniądze, zarybiają, pilnują, po czym niweczony jest ten cały trud. Po ostatnim incydencie, na początku grudnia pisaliśmy do RZGW, bo chcieliśmy porozmawiać o zamontowaniu odstraszacza takiego, jak jest na Nysie i na Turawie. Ale nasze pismo zostało bez odzewu. Dlatego w poniedziałek ponownie się do nich odezwiemy - dodaje Adam Podgórny.
Koszt zamontowania odstraszacza to kwota około 200 tys. zł.