Urząd marszałkowski wycofuje swoją opinię. Zabrał głos w sprawie ustawy proaborcyjnej
Opolski urząd marszałkowski wycofał swoją opinię ws. projektu proaborcyjnej ustawy przygotowanej przez ruch „Ratujmy Kobiety”.
Przypomnijmy. W dokumencie tym przedstawiciele samorządu województwa pisali, m.in. że projekt jest „niezgodny z przepisami Konstytucji" a „proponowane prawo kobiety do przerywania ciąży do końca 12. tygodnia godzi w etykę lekarską i jest niezgodne z troską o prawa kobiet”. Przeczytać można w opinii marszałków również, że "aborcja jest niemoralna, powoduje nowotwory, niepłodność i trudności z donoszeniem ciąży".
Po fali krytyki dziś (29.12) tę opinię wycofano i opublikowano oświadczenie.
- Nie będę komentował tego co się stało. Wyciągnęliśmy wnioski z tej sytuacji. Najlogiczniejszą decyzję, jaką można było podjąć, jest wycofanie tej opinii. Istotne jest to, że my jesteśmy zwolennikami, także i ja osobiście za utrzymaniem status quo - mówi Roman Kolek, wicemarszałek województwa, mając na myśli tzw. kompromis aborcyjny ustanowiony w 1993 roku.
- Dla mnie ta opinia była szokująca ze względu na wcześniejsze deklaracje o wsparciu dla kobiet – komentuje Iwona Gałązka, jedna z organizatorek Czarnych Protestów, które odbywały się jesienią w Opolu.
- Jeśli urzędnik podpisuje dokumenty, nie czytając ich wcześniej, niezależnie od tego czy dotyczy to kwestii przerwania ciąży, czy kwestii gospodarczych, czy ekonomicznych, nie jest to kompetentne i wiarygodne w oczach obywateli i obywatelek naszego miasta - mówi Gałązka.
Dodajmy, że 9 stycznia 2018 w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie proaborcyjnego projektu ustawy przygotowanego przez ruch „Ratujmy Kobiety”.
Po fali krytyki dziś (29.12) tę opinię wycofano i opublikowano oświadczenie.
- Nie będę komentował tego co się stało. Wyciągnęliśmy wnioski z tej sytuacji. Najlogiczniejszą decyzję, jaką można było podjąć, jest wycofanie tej opinii. Istotne jest to, że my jesteśmy zwolennikami, także i ja osobiście za utrzymaniem status quo - mówi Roman Kolek, wicemarszałek województwa, mając na myśli tzw. kompromis aborcyjny ustanowiony w 1993 roku.
- Dla mnie ta opinia była szokująca ze względu na wcześniejsze deklaracje o wsparciu dla kobiet – komentuje Iwona Gałązka, jedna z organizatorek Czarnych Protestów, które odbywały się jesienią w Opolu.
- Jeśli urzędnik podpisuje dokumenty, nie czytając ich wcześniej, niezależnie od tego czy dotyczy to kwestii przerwania ciąży, czy kwestii gospodarczych, czy ekonomicznych, nie jest to kompetentne i wiarygodne w oczach obywateli i obywatelek naszego miasta - mówi Gałązka.
Dodajmy, że 9 stycznia 2018 w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie proaborcyjnego projektu ustawy przygotowanego przez ruch „Ratujmy Kobiety”.