Echa skandalu w toalecie NDK. Głos zabiera burmistrz Nysy
Echa skandalu w Nyskim Domu Kultury nie słabną. Z powodu zainteresowania opinii publicznej bulwersującą sprawą ukrytej w atrapie czujnika dymu kamery w męskiej toalecie i nagrywanych w ten sposób filmów, gmina zorganizowała spotkanie z mediami.
Oświadczenie w sprawie wydał dyrektor Nyskiego Domu Kultury, Marek Kędzierski. Oficjalnie przyznał, że kamera została znaleziona przez pracownika NDK.
- Jak przyszedłem do domu kultury w Nysie, to rozpocząłem pełną inwentaryzację sprzętu, przegląd wszystkich instalacji. Niestety, sprawa jest przykra i bulwersująca, ale takie działania należało podjąć. Ujawniliśmy obiekt, który nie należał do NDK i w ciągu kilku godzin sprawa została uruchomiona. Powiadomiłem policję i prokuraturę. Poczytujemy sobie za sukces, że w tak krótkim czasie, udało nam się zadziałać. Natomiast, co do tego pana, to nie był on naszym pracownikiem, a umowę z NDK jako właściciel szkoły tańca i nauczyciel, podpisywał dawno temu, bo w 2008 roku. Wypowiedziana została oczywiście w trybie natychmiastowym. Warto podkreślić, że cała sprawa została odkryta tylko i wyłącznie przez aktywność i spostrzegawczość pracowników domu kultury - informuje dyrektor.
W domu kultury zainstalowany został teraz pełny monitoring, a w zajęciach dla dzieci i młodzieży będzie uczestniczył psycholog. Ma reagować w razie ewentualnych niepokojących sygnałów, związanych z traumatycznymi wydarzeniami, które mogły mieć miejsce.