Protest lekarzy na Opolszczyźnie. Będą pracować nie więcej niż 48 godzin w tygodniu
Lekarze zatrudnieni w szpitalach na Opolszczyźnie biorą udział w ogólnopolskim proteście i wypowiadają klauzulę opt-out. To znaczy, że nie będą pracować więcej niż 48 godzin w tygodniu. W ten sposób chcą zwrócić uwagę rządu na braki kadrowe oraz konieczność wzrostu nakładów finansowych na ochronę zdrowia.
Klauzulę opt-out wypowiedziało już m. in. 79 lekarzy w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu.
- Oznacza to dla nas pewne perturbacje, które dotkną nas od 1 stycznia - mówi dyrektor placówki, Dariusz Madera. - Przygotowujemy się do tej sytuacji. Poleciłem dyrektorowi do spraw lecznictwa przygotowanie jak najszybciej grafików na nowy miesiąc w takich możliwościach, w jakich na chwilę obecną dysponujemy swoją kadrą medyczną przy założeniu, że w pierwszej kolejności zabezpieczamy proces ratowania zdrowia i życia ludzi tak, aby za niecały miesiąc szpital mógł normalnie funkcjonować. Dodatkowo pozostałe elementy, które będą do ułożenia będziemy układać - dodaje.
- Z powodu przemęczenia lekarz może popełnić błąd. Uważamy, że coraz większy niedobór lekarzy i pielęgniarek stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów - mówi Konrad Rekucki, koordynator Porozumienia Rezydentów w województwie opolskim, a także lekarz rezydent w USK w Opolu. - Bez nagłego wzrostu nakładów na ochronę zdrowia nie ma możliwości, aby to wszystko się nie zawaliło. Tak naprawdę to już się wali, co słychać po kolejnych zamykanych oddziałach oraz takich, które nie mogą zapewnić pełnej obstawy dyżurowej. Słychać to także po nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej, które po reformie miały pracować dużo sprawniej, a już wiemy, że w prawie każdej takiej opiece na Opolszczyźnie brakuje personelu - dodaje.
W Szpitalu Powiatowym w Nysie klauzulę opt-out wypowiedziało ponad 80 lekarzy. Protestujących znajdziemy też w Centrum Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii czy wśród ortopedów i chirurgów Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.
Protest to odpowiedź na apel Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Porozumienia Rezydentów oraz Naczelnej Rady Lekarskiej, które wezwały lekarzy do pracy w zgodzie z kodeksem pracy.
- Oznacza to dla nas pewne perturbacje, które dotkną nas od 1 stycznia - mówi dyrektor placówki, Dariusz Madera. - Przygotowujemy się do tej sytuacji. Poleciłem dyrektorowi do spraw lecznictwa przygotowanie jak najszybciej grafików na nowy miesiąc w takich możliwościach, w jakich na chwilę obecną dysponujemy swoją kadrą medyczną przy założeniu, że w pierwszej kolejności zabezpieczamy proces ratowania zdrowia i życia ludzi tak, aby za niecały miesiąc szpital mógł normalnie funkcjonować. Dodatkowo pozostałe elementy, które będą do ułożenia będziemy układać - dodaje.
- Z powodu przemęczenia lekarz może popełnić błąd. Uważamy, że coraz większy niedobór lekarzy i pielęgniarek stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów - mówi Konrad Rekucki, koordynator Porozumienia Rezydentów w województwie opolskim, a także lekarz rezydent w USK w Opolu. - Bez nagłego wzrostu nakładów na ochronę zdrowia nie ma możliwości, aby to wszystko się nie zawaliło. Tak naprawdę to już się wali, co słychać po kolejnych zamykanych oddziałach oraz takich, które nie mogą zapewnić pełnej obstawy dyżurowej. Słychać to także po nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej, które po reformie miały pracować dużo sprawniej, a już wiemy, że w prawie każdej takiej opiece na Opolszczyźnie brakuje personelu - dodaje.
W Szpitalu Powiatowym w Nysie klauzulę opt-out wypowiedziało ponad 80 lekarzy. Protestujących znajdziemy też w Centrum Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii czy wśród ortopedów i chirurgów Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.
Protest to odpowiedź na apel Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Porozumienia Rezydentów oraz Naczelnej Rady Lekarskiej, które wezwały lekarzy do pracy w zgodzie z kodeksem pracy.