715 pojazdów przypada w Opolu na tysiąc mieszkańców. Jak zapobiec korkom?
W stolicy regionu mamy zarejestrowanych 93 tysiące samochodów. Kolejnych 60 tysięcy codziennie wjeżdża do stolicy regionu. Jedynym sposobem na rozładowanie korków jest rozwój publicznego transportu zbiorowego. Miasto inwestuje w nowoczesne autobusy i inteligentne technologie zarządzania ruchem.
- Jesteśmy pod tym względem w krajowej czołówce, po Warszawie i Trójmieście - przyznał naczelnik. - I trzeba coś zrobić, by tych samochodów było mniej - tłumaczył. - Jak pokazują badania dotyczące Aglomeracji Opolskiej, codziennie do stolicy regionu wjeżdża 100 tysięcy osób. Dodatkowych aut w mieście pojawia się każdego dnia około 60 tysięcy. Tymczasem w strefie płatnego parkowania jest 2700 miejsc. A szans na dodatkowe parkingi w mieście praktycznie już nie ma - odpowiada Zawadzki.
- Ile możemy stworzyć ? Myślę, że to jest w tej chwili już koniec - dodaje Zawadzki. - Ten parking na ul. Kopernika plus te parkingi na placu Teatralnym to jest wszystko, bo parking na dworcu trzeba traktować jako buforowy, dla ludzi, którzy wyjeżdżają pociągiem.
Jak dodał nasz poranny gość, dobrym rozwiązaniem jest utworzenie parkingów na obrzeżach miasta w systemie "park and ride".
- I nad tym pracujemy. Wydaje mi się, że to odpowiedni kierunek - Opole Zachodnie, Opole Grotowice, Opole Wschodnie. Będzie trochę miejsc. Będzie można, mam nadzieję, na bilecie zakupionym na parkingu dojechać do centrum i wrócić, czy to pociągiem, czy autobusem. Oczywiście tu musi być też dużo preferencji dla autobusów, po to, żeby ten pasażer mógł szybciej dojechać. Musi widzieć korzyść. Trzeba utrudnić samochodom osobowym wjazd do centrum po to, żeby faktycznie ta alternatywna w postaci transportu zbiorowego mogła przejąć część ruchu i żeby się płynniej jeździło - dodał Zawadzki.
W "Poglądach i osądach" wicemarszałek Szymon Ogłaza powiedział, że na całym świecie powoli wraca się do transportu zbiorowego. W regionie, jego zdaniem, ten boom na poruszanie się samochodami też minie.
- W zasadzie w latach 80-tych mało kto miał samochód, a jak miał, to miał problem z poruszaniem się, bo paliwo było na kartki. Przyrost samochodów w latach 90. i następnych spowodował to, że ludzie odeszli od kolei, bo zdecydowanie wygodniej jest podjechać sobie pod samo miejsce pracy samochodem - mówił Ogłaza. - Z drugiej strony miejsc do parkowania mamy ograniczoną ilość. Więc myślę, że to jest przyszłość, która jest nieodwracalna. Wiemy, że w Europie Zachodniej Stanach Zjednoczonych czy w Japonii te tendencje powrotu do transportu zbiorowego są już od wielu lat.