Nie zgłosił PIP wypadku w firmie. Może ponieść konsekwencje prawne
5 tysięcy złotych na rzecz Krzysztofa M. w ramach funduszu pokrzywdzonym oraz pomocy postpenitencjarnej i warunkowe umorzenie na dwa lata. Taki werdykt zapadł w pierwszej instancji w Sądzie Rejonowym w Kluczborku w sprawie Kazimierza F., który mimo ciążącego na nim takiego obowiązku nie powiadomił, jako pracodawca, Państwowej Inspekcji Pracy o poważnym wypadku w jego firmie.
Obie strony odwołały się od tego wyroku, a sprawa trafiła na wokandę sądu drugiej instancji w Opolu.
- Oskarżony pozostawiał całe otoczenie w przeświadczeniu, że takiego zgłoszenia dokonał, bądź dokona, a tego nie zrobił - mówi adwokat Konrad Politowicz, pełnomocnik pokrzywdzonego. - W takiej sytuacji w ogóle warunkowe umorzenie może być dyskusyjne. Natomiast mój klient tego nie neguje, bo to nie chodzi o jakąś zemstę sądową. Chodzi o to, żeby była elementarna sprawiedliwość wyrażona orzeczeniem sądu. W tym kontekście te 5 tysięcy złotych to jest żadna kara. W tym przypadku możemy mówić zdecydowanie o czynie, który jest szkodliwy społecznie w stopniu znaczącym.
- Nie możemy się zgodzić, że społeczna szkodliwość tego czynu była znaczna, jak i z tym, że zasądzone świadczenie w wysokości 5 tysięcy złotych było zasadne - stwierdza radca prawny Karolina Piotrowska, obrońca oskarżonego. - Tak wysoki środek karny nie jest niezbędny dla osiągnięcia celu w tym postępowaniu, bo nie należy tracić z widoku, że postępowanie nie toczy się o sam uszczerbek doznany przez pokrzywdzonego, który niewątpliwie jest uszczerbkiem ciężkim, lecz pokrzywdzony w postępowaniu nie zgłaszał żadnej szkody, ponieważ z powodu niezgłoszenia terminowego nie doznał żadnej szkody. W naszej ocenie kwota 5 tysięcy jest znacząco zawyżona.
Pokrzywdzony w wyniku wypadku, który miał miejsce w 2015 roku, doznał urazu kręgosłupa oraz nogi. Obecnie porusza się, wspierając się na balkoniku rehabilitacyjnym.
Wyrok w tej sprawie ma zapaść 8 grudnia.
- Oskarżony pozostawiał całe otoczenie w przeświadczeniu, że takiego zgłoszenia dokonał, bądź dokona, a tego nie zrobił - mówi adwokat Konrad Politowicz, pełnomocnik pokrzywdzonego. - W takiej sytuacji w ogóle warunkowe umorzenie może być dyskusyjne. Natomiast mój klient tego nie neguje, bo to nie chodzi o jakąś zemstę sądową. Chodzi o to, żeby była elementarna sprawiedliwość wyrażona orzeczeniem sądu. W tym kontekście te 5 tysięcy złotych to jest żadna kara. W tym przypadku możemy mówić zdecydowanie o czynie, który jest szkodliwy społecznie w stopniu znaczącym.
- Nie możemy się zgodzić, że społeczna szkodliwość tego czynu była znaczna, jak i z tym, że zasądzone świadczenie w wysokości 5 tysięcy złotych było zasadne - stwierdza radca prawny Karolina Piotrowska, obrońca oskarżonego. - Tak wysoki środek karny nie jest niezbędny dla osiągnięcia celu w tym postępowaniu, bo nie należy tracić z widoku, że postępowanie nie toczy się o sam uszczerbek doznany przez pokrzywdzonego, który niewątpliwie jest uszczerbkiem ciężkim, lecz pokrzywdzony w postępowaniu nie zgłaszał żadnej szkody, ponieważ z powodu niezgłoszenia terminowego nie doznał żadnej szkody. W naszej ocenie kwota 5 tysięcy jest znacząco zawyżona.
Pokrzywdzony w wyniku wypadku, który miał miejsce w 2015 roku, doznał urazu kręgosłupa oraz nogi. Obecnie porusza się, wspierając się na balkoniku rehabilitacyjnym.
Wyrok w tej sprawie ma zapaść 8 grudnia.