Łaźnia miejska działa już rok. Prawie 3000 odwiedzin osób bezdomnych
Blisko 2900 odwiedzin odnotowano w miejskiej łaźni dla bezdomnych przy ul. Szpitalnej w Opolu. Od otwarcia placówki minął rok, a opolski Caritas dziś (22.11) podsumował jej działalność. W kartotece łaźni znajdują się nazwiska 164 osób, wśród nich są 22 kobiety. Rekord odwiedzin odnotowano w sierpniu. Z łaźni skorzystano wtedy 306 razy.
- Łaźnię odwiedza regularnie 79 osób – mówi Artur Wilpert z Caritas Diecezji Opolskiej.
- Wydaliśmy do tej pory prawie 2 tys. sztuk bielizny. Odzież wierzchnia i buty - około 2,5 tys. Rozdajemy też przybory do golenia, szampony, chusteczki i papier toaletowy - mówi Artur Wilpert.
- Oni przychodzą do nas brudni, nieogoleni i śmierdzący. Potocznie opinia publiczna nazywa ich właśnie brudasami i śmierdzielami. A wychodzą od nas czyści, ogoleni, przebrani i szybko znikają w tłumie, bo są podobni do innych - dodaje ks. Arnold Dreschler, dyrektor Caritas w Opolu.
Z usług pielęgniarskich skorzystano 48 razy. Nie odnotowano żadnych interwencji policji ani skarg od mieszkańców.
Sami bezdomni uważają Opole i łaźnię za przyjazne miejsce. - Jestem tu po raz trzeci, z tym, że mam też możliwość wykąpania się gdzie indziej. Od wielu lat jestem bezdomnym. Takich miejsc powinno być więcej - mówi jeden z bezdomnych.
- Wydaje mi się, że Opole jest przyjazne, byliśmy w różnych miastach i nie zawsze było ciekawie. Jestem z Poznania. Wędrujemy z kolegą po świecie. Byliśmy w Zielonej Górze, Międzyzdrojach, Nowej Soli, jeździmy po całej Polsce. Wsiadamy w pociąg i jedziemy - mówi drugi bezdomny.
Średni miesięczny koszt funkcjonowania łaźni to prawie 4400 złotych. Pieniądze na tegoroczną działalność pochodzą z dziecięcej akcji Caritas, czyli Jałmużny Wielkopostnej. Łaźnię miejską można wspomóc przynosząc ubrania zwłaszcza męskie, ręczniki i środki czystości.
- Wydaliśmy do tej pory prawie 2 tys. sztuk bielizny. Odzież wierzchnia i buty - około 2,5 tys. Rozdajemy też przybory do golenia, szampony, chusteczki i papier toaletowy - mówi Artur Wilpert.
- Oni przychodzą do nas brudni, nieogoleni i śmierdzący. Potocznie opinia publiczna nazywa ich właśnie brudasami i śmierdzielami. A wychodzą od nas czyści, ogoleni, przebrani i szybko znikają w tłumie, bo są podobni do innych - dodaje ks. Arnold Dreschler, dyrektor Caritas w Opolu.
Z usług pielęgniarskich skorzystano 48 razy. Nie odnotowano żadnych interwencji policji ani skarg od mieszkańców.
Sami bezdomni uważają Opole i łaźnię za przyjazne miejsce. - Jestem tu po raz trzeci, z tym, że mam też możliwość wykąpania się gdzie indziej. Od wielu lat jestem bezdomnym. Takich miejsc powinno być więcej - mówi jeden z bezdomnych.
- Wydaje mi się, że Opole jest przyjazne, byliśmy w różnych miastach i nie zawsze było ciekawie. Jestem z Poznania. Wędrujemy z kolegą po świecie. Byliśmy w Zielonej Górze, Międzyzdrojach, Nowej Soli, jeździmy po całej Polsce. Wsiadamy w pociąg i jedziemy - mówi drugi bezdomny.
Średni miesięczny koszt funkcjonowania łaźni to prawie 4400 złotych. Pieniądze na tegoroczną działalność pochodzą z dziecięcej akcji Caritas, czyli Jałmużny Wielkopostnej. Łaźnię miejską można wspomóc przynosząc ubrania zwłaszcza męskie, ręczniki i środki czystości.