W Nysie asekurują się przed wyciekiem dokumentów
Burmistrz Nysy zdecydował o ograniczeniu udostępnianych przez gminę publikacji w Biuletynie Informacji Publicznej.
Chodzi o to, że gmina nie będzie zamieszczała już na stronie nyskiego BIP wszystkich wniosków o udostępnienie informacji, a także odpowiedzi na wspomniane zapytania.
Burmistrz Nysy, Kordian Kolbiarz tłumaczy, że jego decyzja, to pokłosie głośnej i – jak mówi – niezręcznej, sytuacji z wyciekiem z urzędu anonimu, w którym pomówiony został syn nyskiego starosty.
- Nie jesteśmy w stanie dochować aż tak dużej staranności przy publikowaniu dokumentów, jakiej byśmy sobie życzyli. Ostatni przykład z panem starostą, jest tego dobitną ilustracją. Ograniczenie publikacji jest więc jedynym wyjściem, ponieważ nad całym morzem dokumentów, jakie nas zalewa, nawet nasi prawnicy nie są w stanie zapanować. Zaznaczam przy tym, że absolutnie nie mamy nic do ukrycia - mówi Burmistrz Nysy.
Paweł Nakonieczny, przewodniczący Rady Miejskiej w Nysie podkreśla, że wszystko jest zgodne z prawem.
- Nie ma żadnych skarg, wszystkie odpowiedzi na zadawane pytania, są na bieżąco udzielane. Urząd podchodzi ostrożniej do publikacji, ponieważ niefortunnie na stronie BIP znalazły się informacje, których tam być nie powinno. Z tego co wiem, w ograniczeniu zamieszczanych na stronie wniosków i odpowiedzi, nie ma niczego złego, a tym bardziej żadnego łamania ustaw - wyjaśnia Paweł Nakonieczny.
Dodajmy, że w tym roku tylko poprzez urzędowy BIP wpłynęło ponad sto pytań od mieszkańców. Na każde z nich urzędnicy mieli obowiązek udzielenia odpowiedzi.
Burmistrz Nysy, Kordian Kolbiarz tłumaczy, że jego decyzja, to pokłosie głośnej i – jak mówi – niezręcznej, sytuacji z wyciekiem z urzędu anonimu, w którym pomówiony został syn nyskiego starosty.
- Nie jesteśmy w stanie dochować aż tak dużej staranności przy publikowaniu dokumentów, jakiej byśmy sobie życzyli. Ostatni przykład z panem starostą, jest tego dobitną ilustracją. Ograniczenie publikacji jest więc jedynym wyjściem, ponieważ nad całym morzem dokumentów, jakie nas zalewa, nawet nasi prawnicy nie są w stanie zapanować. Zaznaczam przy tym, że absolutnie nie mamy nic do ukrycia - mówi Burmistrz Nysy.
Paweł Nakonieczny, przewodniczący Rady Miejskiej w Nysie podkreśla, że wszystko jest zgodne z prawem.
- Nie ma żadnych skarg, wszystkie odpowiedzi na zadawane pytania, są na bieżąco udzielane. Urząd podchodzi ostrożniej do publikacji, ponieważ niefortunnie na stronie BIP znalazły się informacje, których tam być nie powinno. Z tego co wiem, w ograniczeniu zamieszczanych na stronie wniosków i odpowiedzi, nie ma niczego złego, a tym bardziej żadnego łamania ustaw - wyjaśnia Paweł Nakonieczny.
Dodajmy, że w tym roku tylko poprzez urzędowy BIP wpłynęło ponad sto pytań od mieszkańców. Na każde z nich urzędnicy mieli obowiązek udzielenia odpowiedzi.