Emocje sięgały zenitu, mężatki pokonały panny. Gola nawet strzelił z rozpędu sędzia
Była to niewątpliwie największa atrakcja dożynek gminnych w Goświnowicach, a trybuny tamtejszego boiska ściśle oblegli panowie. Po godzinie 19.00 (16.09) zakończył się emocjonujący mecz piłki nożnej pomiędzy drużynami tamtejszych panien i mężatek.
Gola strzelił nawet z rozpędu ...sędzia, który sercem kibicował za pannami. Jak zdradził komentator meczu - nie bez powodu. Ostatecznie, po zaciętym pojedynku, w zimnie i deszczu panny i mężatki zremisowały 3:3, w rzutach karnych zwyciężyły zamężne 2:1.
Wynik był niespodzianką dla kibiców, bowiem wcześniej to panny strzelały gole i były zdecydowanie skuteczniejsze na boisku. Mężatkom kibicowali mężowie, a najbardziej ich dzieci. Z kolei panny miały sportowy doping od narzeczonych i chłopaków. Nie brakowało emocjonujących momentów, kiedy to dochodziło do fauli, była nawet jedna żółta kartka.
- A to już trzeba sołtysa się zapytać, skąd taki pomysł, bo on to wymyślił, ale jak widać, jest to chyba dobra rozrywka. Nie trzeba było też nas specjalnie namawiać, bo wszyscy się tutaj znamy i współpracujemy. Ciężko się gra, wiek też swoje robi, ale dajemy radę – mówi mężatka Malwina Lato.
Z kolei panny chwalą się wcześniejszym treningiem.
- No, trenowałyśmy, teraz przed meczem się rozgrzewałyśmy. Najważniejsze, że po tych emocjach wszystkie żyjemy – śmieją się.
A po meczu panny i mężatki zgodnie poszły w tany, bowiem po 20- tej rozpoczęła się w Goświnowicach dożynkowa zabawa w plenerze. Jedyny minus tej imprezy, to zimno i siąpiący deszcz.
Wynik był niespodzianką dla kibiców, bowiem wcześniej to panny strzelały gole i były zdecydowanie skuteczniejsze na boisku. Mężatkom kibicowali mężowie, a najbardziej ich dzieci. Z kolei panny miały sportowy doping od narzeczonych i chłopaków. Nie brakowało emocjonujących momentów, kiedy to dochodziło do fauli, była nawet jedna żółta kartka.
- A to już trzeba sołtysa się zapytać, skąd taki pomysł, bo on to wymyślił, ale jak widać, jest to chyba dobra rozrywka. Nie trzeba było też nas specjalnie namawiać, bo wszyscy się tutaj znamy i współpracujemy. Ciężko się gra, wiek też swoje robi, ale dajemy radę – mówi mężatka Malwina Lato.
Z kolei panny chwalą się wcześniejszym treningiem.
- No, trenowałyśmy, teraz przed meczem się rozgrzewałyśmy. Najważniejsze, że po tych emocjach wszystkie żyjemy – śmieją się.
A po meczu panny i mężatki zgodnie poszły w tany, bowiem po 20- tej rozpoczęła się w Goświnowicach dożynkowa zabawa w plenerze. Jedyny minus tej imprezy, to zimno i siąpiący deszcz.