Kolejny dzień protestów. Trwa spór o przyszłość Sądu Najwyższego
Kolejny wieczór z protestami przed opolskimi sądami. W akcji wzięło udział dziewięć miast powiatowych naszego województwa. Uczestnicy manifestacji wyrażają w ten sposób sprzeciw wobec przyjętej przez Sejm i Senat ustawy o Sądzie Najwyższym.
Przed Sąd Okręgowy w Opolu mieszkańcy przynieśli znicze, polskie i unijne flagi, śpiewali piosenkę Chłopców z Placu Broni "Kocham wolność".
Zapytaliśmy o motywację do uczestniczenia w proteście. Zdaniem jednego z mężczyzn, konstytucja jest łamana i w Polsce zaczyna obowiązywać bezprawie. Jedna z kobiet mówi o niechlujnie napisanych trzech ustawach dotyczących sądownictwa. Dodaje, że chce żyć w kraju wolnych sądów, niezależnych od ministra Ziobry. Kolejna uczestniczka jest zwolenniczką zasady trójpodziału władz. Zwraca uwagę, że jej podstawa to wzajemne ograniczanie się władz, a - według niej - ten warunek jest obecnie łamany. Jeden z mężczyzn podkreśla, że warto bronić rzeczy, w które się wierzy, a on wierzy w demokrację i konstytucję.
Przypomnijmy: reforma sądów była jednym z wyborczych haseł prawicy. Prawo i Sprawiedliwość powoływało się między innymi na postulaty stowarzyszeń osób poszkodowanych przez wymiar sprawiedliwości. Takie stowarzyszenia powstały także na Opolszczyźnie. Jedną z najgłośniejszych ofiar Temidy był Krzysztof Stańko, właściciel ośrodka nad Jeziorem Turawskim, którego przestępca występujący jako świadek koronny pomówił o produkcję amfetaminy. Stańko spędził w areszcie 27 miesięcy, na uniewinnienie czekał kilkanaście lat, a sąd przyznał mu 800 tys. zł zadośćuczynienia za niesłuszne aresztowanie. Do obecnej reformy Stańko podchodzi jednak z dystansem.
- Na pewno reforma jest potrzebna, tylko ja uważam, że nie w takim stopniu i napięciu jak teraz. Nie służy to ani ludziom, ani reformie, którą rząd chce zrobić - mówi Stańko. - To tylko rozdrażnia ludzi i nie przyniesie żadnych korzyści, natomiast bardzo dzieli społeczeństwo. Ja sam czekałem 12 lat na rozpatrzenie mojej sprawy, ale nie mogę mieć pretensji do sędziów, bo takie są przepisy.
Zwolennikiem radykalnych reform jest za to Jan Kołodrub ze stowarzyszenia Obywatele Przeciw Bezprawiu, mieszkaniec Polskiej Nowej Wsi.
- Jest bardzo wielu ludzi takich jak my, czyli poszkodowanych przez sądy cywilne, karne i administracyjne. W każdym aspekcie sądownictwa trzeba coś zmienić, żeby było lepiej - mówi Kołodrub. - Przede wszystkim nie może być czekania po kilka lat na sprawę. My męczymy się już od 24 lat z sądami administracyjnymi, bo na terenach mieszkaniowych bez żadnych uzgodnień postawiono tartak.
Sądy wydały - jak mówi - ponad 30 wyroków na jego korzyść, tymczasem tartak stoi do dziś.
Do tematu reformy sądownictwa wracamy w Niedzielnej Loży Radiowej 23 lipca po godzinie 11:00.
Zapytaliśmy o motywację do uczestniczenia w proteście. Zdaniem jednego z mężczyzn, konstytucja jest łamana i w Polsce zaczyna obowiązywać bezprawie. Jedna z kobiet mówi o niechlujnie napisanych trzech ustawach dotyczących sądownictwa. Dodaje, że chce żyć w kraju wolnych sądów, niezależnych od ministra Ziobry. Kolejna uczestniczka jest zwolenniczką zasady trójpodziału władz. Zwraca uwagę, że jej podstawa to wzajemne ograniczanie się władz, a - według niej - ten warunek jest obecnie łamany. Jeden z mężczyzn podkreśla, że warto bronić rzeczy, w które się wierzy, a on wierzy w demokrację i konstytucję.
Przypomnijmy: reforma sądów była jednym z wyborczych haseł prawicy. Prawo i Sprawiedliwość powoływało się między innymi na postulaty stowarzyszeń osób poszkodowanych przez wymiar sprawiedliwości. Takie stowarzyszenia powstały także na Opolszczyźnie. Jedną z najgłośniejszych ofiar Temidy był Krzysztof Stańko, właściciel ośrodka nad Jeziorem Turawskim, którego przestępca występujący jako świadek koronny pomówił o produkcję amfetaminy. Stańko spędził w areszcie 27 miesięcy, na uniewinnienie czekał kilkanaście lat, a sąd przyznał mu 800 tys. zł zadośćuczynienia za niesłuszne aresztowanie. Do obecnej reformy Stańko podchodzi jednak z dystansem.
- Na pewno reforma jest potrzebna, tylko ja uważam, że nie w takim stopniu i napięciu jak teraz. Nie służy to ani ludziom, ani reformie, którą rząd chce zrobić - mówi Stańko. - To tylko rozdrażnia ludzi i nie przyniesie żadnych korzyści, natomiast bardzo dzieli społeczeństwo. Ja sam czekałem 12 lat na rozpatrzenie mojej sprawy, ale nie mogę mieć pretensji do sędziów, bo takie są przepisy.
Zwolennikiem radykalnych reform jest za to Jan Kołodrub ze stowarzyszenia Obywatele Przeciw Bezprawiu, mieszkaniec Polskiej Nowej Wsi.
- Jest bardzo wielu ludzi takich jak my, czyli poszkodowanych przez sądy cywilne, karne i administracyjne. W każdym aspekcie sądownictwa trzeba coś zmienić, żeby było lepiej - mówi Kołodrub. - Przede wszystkim nie może być czekania po kilka lat na sprawę. My męczymy się już od 24 lat z sądami administracyjnymi, bo na terenach mieszkaniowych bez żadnych uzgodnień postawiono tartak.
Sądy wydały - jak mówi - ponad 30 wyroków na jego korzyść, tymczasem tartak stoi do dziś.
Do tematu reformy sądownictwa wracamy w Niedzielnej Loży Radiowej 23 lipca po godzinie 11:00.