Wniosek o korektę granic Opola przepadł. Radni nie poparli propozycji Mniejszości Niemieckiej
Propozycja kolejnej korekty granic Opola została odrzucona przez radnych. Ten temat był przedmiotem obrad nadzwyczajnej sesji rady miasta. Przypomnijmy, projekt uchwały zakładał pozostawienie w granicach miasta elektrowni, Czarnowąs i Krzanowic, a pozostałe tereny, typowo rolnicze, miały trafić do gminy Dobrzeń Wielki. Za zmianą granic głosowało 5 radnych, 19 było przeciwnych a 9 wstrzymało się. - Większy zwyciężył - skomentował przewodniczący Klubu Radnych Mniejszość Niemiecka - Dla Samorządu Marcin Gambiec, który wnioskował o korektę.
- Dyskusja została ucięta, spodziewałem się tego, takie sygnały do nas dochodziły, że tej dyskusji nie będzie. My odnieśliśmy się do propozycji wniosku gminy Dobrzeń, przeredagowaliśmy ją, poszliśmy na daleko idący kompromis. Inne kluby nie zaproponowały innych rozwiązań. Myślę, że temat jeśli chodzi o radę miasta jest zamknięty - tłumaczy.
Jak tłumaczy przewodniczący rady gminy Dobrzeń Wielki, Klemens Weber, wynik głosowania nie jest zaskoczeniem, natomiast ta dyskusja na pewno będzie toczyła się dalej.
- Żyjemy w takim zamkniętym czarodziejskim kręgu miesięcznic, rocznic, protestów i różnych innych wydarzeń, których być nie powinno. Moim obowiązkiem jako przewodniczącego jest to, żeby doprowadzić do sytuacji normalnej, żeby i gmina Dobrzeń Wielki i miasto Opole funkcjonowały na normalnych sąsiedzkich zasadach, a nie na zasadzie politycznej większego mocniejszego - wyjaśnia.
- Wydaje mi się, że to nie jest kwestia samego terenu, ale też docenienia i zobaczenia za tym problemem człowieka - dodaje.
Jak tłumaczy przewodniczący rady gminy Dobrzeń Wielki, Klemens Weber, wynik głosowania nie jest zaskoczeniem, natomiast ta dyskusja na pewno będzie toczyła się dalej.
- Żyjemy w takim zamkniętym czarodziejskim kręgu miesięcznic, rocznic, protestów i różnych innych wydarzeń, których być nie powinno. Moim obowiązkiem jako przewodniczącego jest to, żeby doprowadzić do sytuacji normalnej, żeby i gmina Dobrzeń Wielki i miasto Opole funkcjonowały na normalnych sąsiedzkich zasadach, a nie na zasadzie politycznej większego mocniejszego - wyjaśnia.
- Wydaje mi się, że to nie jest kwestia samego terenu, ale też docenienia i zobaczenia za tym problemem człowieka - dodaje.