Chora na schizofrenię, która brutalnie zabiła swoją 6-miesięczną córkę, może wyjść na wolność
Małgorzata M. w czerwcu 2006 roku pod Opolem brutalnie zabiła swoją 6-miesięczną córkę, zadając jej kilkadziesiąt ciosów nożem i odcinając głowę - twierdzi prokuratura. Kobieta trafiła do szpitala psychiatrycznego, od lat chorowała na schizofrenię. Teraz opolski sąd i wrocławska apelacja uznały, że Małgorzata M. jest już zdrowa i może wyjść na wolność. Nie zgadza się z tym Prokuratura Generalna, która skierowała w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego.
Mieszkająca pod Opolem kobieta od lat chorowała na schizofrenię. Nagle jej stan się pogorszył i wtedy pod nieobecność męża brutalnie zabiła swoją córeczkę. W sądzie przyznała się do zabójstwo i stwierdziła, że chciała w ten sposób ochronić córkę przed złem tego świata. Kobieta trafiła do szpitala psychiatrycznego.
Opolski sąd w ubiegłym roku, po dziesięciu latach, w oparciu o opinie biegłych uznał, że Małgorzata M. nie zagraża już porządkowi prawnemu i może wyjść na wolność. Podobnego zdania był Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, ale nie zgodziła się z tym Prokuratura Generalna. Twierdzi, że sąd nie rozważył zastosowania wobec niej "środków alternatywnych w postaci terapii bądź elektronicznej kontroli miejsca pobytu, co stwarzałoby szansę na monitorowanie, czy Małgorzata M. swoim zachowaniem nie stwarza zagrożenia".
Kasacją zajmie się teraz Sąd Najwyższy. Zgodnie z polskim prawem, odpowiedzialność karną może ponieść tylko osoba poczytalna. Dlatego sprawa zabójstwa została umorzona, a kobieta trafiła do zakładu psychiatrycznego.
Opolski sąd w ubiegłym roku, po dziesięciu latach, w oparciu o opinie biegłych uznał, że Małgorzata M. nie zagraża już porządkowi prawnemu i może wyjść na wolność. Podobnego zdania był Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, ale nie zgodziła się z tym Prokuratura Generalna. Twierdzi, że sąd nie rozważył zastosowania wobec niej "środków alternatywnych w postaci terapii bądź elektronicznej kontroli miejsca pobytu, co stwarzałoby szansę na monitorowanie, czy Małgorzata M. swoim zachowaniem nie stwarza zagrożenia".
Kasacją zajmie się teraz Sąd Najwyższy. Zgodnie z polskim prawem, odpowiedzialność karną może ponieść tylko osoba poczytalna. Dlatego sprawa zabójstwa została umorzona, a kobieta trafiła do zakładu psychiatrycznego.