Wilkos: Obawiam się, że to koniec festiwalu polskiej piosenki w Opolu
- To są bardzo przykre dni dla Opola, źle się stało, że sprawy zaszły tak daleko - powiedziała w porannej rozmowie "W cztery oczy" Małgorzata Wilkos, wiceprzewodnicząca opolskiej rady miasta z klubu radnych Arkadiusza Wiśniewskiego, pytana o zamieszanie dotyczące festiwalu polskiej piosenki.
Zdaniem Małgorzaty Wilkos, ewentualny brak festiwalu oznaczałby dla Opola ogromną stratę, także wizerunkową. - Jest ryzyko, że festiwal zostanie przeniesiony do innego miasta. Jeżeli telewizja na kilkanaście dni przed festiwalem nie może wejść do amfiteatru, to szuka innego miejsca, w którym festiwal mógłby się odbyć. To nie jest festiwal Opola, to jest festiwal całej Polski i to jest też festiwal TVP, która przez 53 lata współtworzyła go z miastem - oceniła wiceprzewodnicząca opolskiej rady miasta. - Przez lata za kształt artystyczny festiwalu odpowiadała TVP i tak też powinno być w tym roku, a całe to zamieszanie z festiwalem wygląda na jakąś ustawkę.
- Zerwanie umowy z TVP to katastrofa dla Opola i bardzo poważny błąd prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego - ocenił w porannym komentarzu "Poglądy i osądy" Sławomir Batko, przewodniczący klubu radnych PiS w opolskiej Radzie Miasta.
- Pan prezydent popełnił bardzo poważny błąd i jak najszybciej powinien usiąść do stołu negocjacyjnego z TVP. Prezydent uległ nieco emocjom, zabrakło może zdrowego rozsądku. Wina nie leżała po stronie TVP, jeżeli chodzi o rezygnacje artystów. W związku z tym, w moim przekonaniu bardzo trudno będzie prezydentowi udowodnić, że to TVP nie dopełniła pewnych obowiązków. Informacje prezesa telewizji o tym, że będzie liczyć na wielomilionowe odszkodowanie, to efekty tej decyzji. Chcemy zaapelować do pana prezydenta, aby niezwłocznie usiadł do stołu negocjacyjnego z TVP. Myślę, że jest szansa, aby festiwal zorganizować w sierpniu lub wrześniu. Inaczej będzie to katastrofa wizerunkowa dla Opola - dodaje radny.