54. KFPP w Opolu: Politycy PO interweniują w Warszawie. Chcą też ujawnienia umowy miasta z TVP
Opolscy działacze Platformy Obywatelskiej zapowiadają interwencję w sprawie 54. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej. Do tej pory z występu w Opolu zrezygnowało ponad 20 artystów.
Tomasz Kostuś, poseł PO, złoży pisma do premier Beaty Szydło, Marka Kuchcińskiego, marszałka Sejmu oraz do Krzysztofa Czabańskiego, przewodniczącego Rady Mediów Narodowych. Prosi w nich o pilną interwencję i odsunięcie Jacka Kurskiego, prezesa Telewizji Polskiej, od organizacji festiwalu.
- Organizacyjnie, logistycznie i pod każdym możliwym względem tegoroczny festiwal jest przygotowany najgorzej w historii. Nie ma i nie będzie zgody na cenzurę, upolitycznienie czy zawłaszczanie polityczne marki należącej do Opola oraz regionu, ale przede wszystkim do Polaków. To jest nasze dobro narodowe - podkreśla.
Radni miejscy PO zwrócą się do ratusza o upublicznienie umowy miasta z TVP, żeby sprawdzić, jak zabezpieczono interesy mieszkańców stolicy regionu. Chodzi między innymi o dystrybucję biletów.
- Teraz jedynym rozwiązaniem jest organizacja festiwalu przez miasto - uważa Zbigniew Kubalańca, przewodniczący radnych PO w radzie miasta. - TVP na pewno nie zabezpieczy poziomu artystycznego. Być może trzeba przeboleć ten rok i obejść się bez transmisji w telewizji publicznej. Zamiast tego rozważmy organizację festiwalu dla mieszkańców Opola i gości z całego kraju, którzy chcą przyjechać i pobawić się przy polskiej muzyce. Partner w postaci TVP jest natomiast niewiarygodny.
Z kolei radny Przemysław Pospieszyński dodaje, że prezydent Arkadiusz Wiśniewski ponosi polityczną odpowiedzialność za obecną sytuację. - Prezesem Telewizji Polskiej jest Jacek Kurski, należący do Solidarnej Polski. Prezydent współpracuje z nim przez Marcina Rola, który również jest działaczem tej partii i zarazem wiceprezydentem. Kształt dzisiejszej umowy z TVP pokazuje słabość Arkadiusza Wiśniewskiego przy podpisywaniu jej.
Opolscy działacze PO są zwolennikami przełożenia festiwalu na jesień.
- Organizacyjnie, logistycznie i pod każdym możliwym względem tegoroczny festiwal jest przygotowany najgorzej w historii. Nie ma i nie będzie zgody na cenzurę, upolitycznienie czy zawłaszczanie polityczne marki należącej do Opola oraz regionu, ale przede wszystkim do Polaków. To jest nasze dobro narodowe - podkreśla.
Radni miejscy PO zwrócą się do ratusza o upublicznienie umowy miasta z TVP, żeby sprawdzić, jak zabezpieczono interesy mieszkańców stolicy regionu. Chodzi między innymi o dystrybucję biletów.
- Teraz jedynym rozwiązaniem jest organizacja festiwalu przez miasto - uważa Zbigniew Kubalańca, przewodniczący radnych PO w radzie miasta. - TVP na pewno nie zabezpieczy poziomu artystycznego. Być może trzeba przeboleć ten rok i obejść się bez transmisji w telewizji publicznej. Zamiast tego rozważmy organizację festiwalu dla mieszkańców Opola i gości z całego kraju, którzy chcą przyjechać i pobawić się przy polskiej muzyce. Partner w postaci TVP jest natomiast niewiarygodny.
Z kolei radny Przemysław Pospieszyński dodaje, że prezydent Arkadiusz Wiśniewski ponosi polityczną odpowiedzialność za obecną sytuację. - Prezesem Telewizji Polskiej jest Jacek Kurski, należący do Solidarnej Polski. Prezydent współpracuje z nim przez Marcina Rola, który również jest działaczem tej partii i zarazem wiceprezydentem. Kształt dzisiejszej umowy z TVP pokazuje słabość Arkadiusza Wiśniewskiego przy podpisywaniu jej.
Opolscy działacze PO są zwolennikami przełożenia festiwalu na jesień.