Częstochowskie kosztem Opolszczyzny? Politycy rozmawiali o tym w Niedzielnej Loży Radiowej
Pomysł ewentualnego włączenia powiatu oleskiego do planowanego województwa częstochowskiego był tematem Niedzielnej Loży Radiowej. Rząd Prawa i Sprawiedliwości wraca do pomysłu utworzenia trzech nowych województw. Jednym z nich miałoby być właśnie województwo częstochowskie, które musiałoby przejąć kilka powiatów z ościennych województw. Opolscy politycy odnieśli się do sytuacji Olesna i okolic.
Sławomir Kłosowski, europoseł PiS, zapewnia, że nie ma powodów do obaw, bo rozmawiał z Szymonem Giżyńskim, przewodniczącym częstochowskich struktur PiS.
- Giżyński dziwił się, dlaczego ja pytam o to, skoro oni nawet nie przymierzali się do powiatu oleskiego. Jeżeli spojrzymy na mentalność i historię tego powiatu, on zupełnie nie pasuje do układanki częstochowskiej - ocenia.
Leszek Korzeniowski, poseł Platformy Obywatelskiej, mówi z kolei, jak bardzo złe byłoby takie posunięcie dla Opolszczyzny. - Zabranie dodatkowych 70 tysięcy mieszkańców mocno skurczyłoby nasze województwo, więc w perspektywie następnego rozdania być może nie bylibyśmy już regionem. Zapowiadano to już przecież, podając demografię jako argument.
Zdaniem Piotra Piasecznego z Nowoczesnej, podobne zmiany wymagają ogromnego wyczucia.
- Mamy już wystarczająco wiele podziałów społecznych. Kłopot z dużymi zmianami zawsze polega na sposobie ich wprowadzania. Konsultacje społeczne, które toczą się przy okazji różnych projektów, są, delikatnie mówiąc, niekompletne albo mało rzetelne – przekonuje.
Według Roberta Tistka z Ruchu Kukiz'15, receptą na niezagrożoną integralność województwa opolskiego mogłaby być siła regionu. - Wtedy nie rozmawialibyśmy o takim problemie. Nie byłoby tematu złej sytuacji demograficznej, bo ludzie zaczęliby przyjeżdżać i osiedlać się. Studenci też nie uciekaliby, a pracowaliby u nas. Wtedy mówilibyśmy o czymś zupełnie innym.
Antoni Konopka z Polskiego Stronnictwa Ludowego nie kryje zadowolenia z deklaracji polityków PiS. Uważa, że mimo różnicy zdań w wielu tematach, opolscy politycy powinni być solidarni w sprawie Opolszczyzny.
- Giżyński dziwił się, dlaczego ja pytam o to, skoro oni nawet nie przymierzali się do powiatu oleskiego. Jeżeli spojrzymy na mentalność i historię tego powiatu, on zupełnie nie pasuje do układanki częstochowskiej - ocenia.
Leszek Korzeniowski, poseł Platformy Obywatelskiej, mówi z kolei, jak bardzo złe byłoby takie posunięcie dla Opolszczyzny. - Zabranie dodatkowych 70 tysięcy mieszkańców mocno skurczyłoby nasze województwo, więc w perspektywie następnego rozdania być może nie bylibyśmy już regionem. Zapowiadano to już przecież, podając demografię jako argument.
Zdaniem Piotra Piasecznego z Nowoczesnej, podobne zmiany wymagają ogromnego wyczucia.
- Mamy już wystarczająco wiele podziałów społecznych. Kłopot z dużymi zmianami zawsze polega na sposobie ich wprowadzania. Konsultacje społeczne, które toczą się przy okazji różnych projektów, są, delikatnie mówiąc, niekompletne albo mało rzetelne – przekonuje.
Według Roberta Tistka z Ruchu Kukiz'15, receptą na niezagrożoną integralność województwa opolskiego mogłaby być siła regionu. - Wtedy nie rozmawialibyśmy o takim problemie. Nie byłoby tematu złej sytuacji demograficznej, bo ludzie zaczęliby przyjeżdżać i osiedlać się. Studenci też nie uciekaliby, a pracowaliby u nas. Wtedy mówilibyśmy o czymś zupełnie innym.
Antoni Konopka z Polskiego Stronnictwa Ludowego nie kryje zadowolenia z deklaracji polityków PiS. Uważa, że mimo różnicy zdań w wielu tematach, opolscy politycy powinni być solidarni w sprawie Opolszczyzny.