Ścieki w Stobrawie? Masowo zdychają owce, które piły wodę z rzeki
Ponad 50 owiec, które piły wodę z rzeki Stobrawa w miejscowości Wierzchy padło. Marek Olejnik, właściciel stada twierdzi, że zwierzęta zatruły się wodą bo jest ona zanieczyszczona ściekami. O wypuszczanie ścieków do rzeki podejrzewa kluczborską oczyszczalnie ścieków Hydrokom.
- Gołym okiem widać, że tą rzeką płynie gnojowica. To dzieje się regularnie po każdej większej ulewie. Podejrzewam, że oczyszczalnia nie ma odpowiedniego zbiornika na deszczówkę i to wszystko trafia do nas - mówi Olejnik. - Posiadamy dwa stada, ale zwierzęta padały tylko z tego stada, które piło wodę w Stobrawie. Tam płynie błoto, nie tylko lekko zabrudzona woda. Jak wziąłem próbkę do 30–litrowego wiadra to osad był w granicach 8-10 centymetrów - dodaje hodowca.
W tamtym roku sprawę zanieczyszczenia rzeki badała prokuratura, która postępowanie umorzyła.
Prezes Spółki Hydrokom Artur Witek tłumaczy, że nie ma możliwości, aby z oczyszczalni wydostały się ścieki, ponieważ regularnie oczyszczona woda jest badana w laboratorium. Prezes Witek podejrzewa, że trucicielami są rolnicy, którzy rozwożą obornik na pola.
- Dotychczas nie mieliśmy żadnych negatywnych wyników, które wskazywałby na to, że ściek jest zrzucany przez oczyszczalnię do odbiornika. Insynuowanie, że z tego tytułu chorują zwierzęta jest całkowicie nieuzasadnione - zaznacza prezes oczyszczalni.
Teraz sprawą zanieczyszczenia rzeki w Wierzchach zajmie się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
W tamtym roku sprawę zanieczyszczenia rzeki badała prokuratura, która postępowanie umorzyła.
Prezes Spółki Hydrokom Artur Witek tłumaczy, że nie ma możliwości, aby z oczyszczalni wydostały się ścieki, ponieważ regularnie oczyszczona woda jest badana w laboratorium. Prezes Witek podejrzewa, że trucicielami są rolnicy, którzy rozwożą obornik na pola.
- Dotychczas nie mieliśmy żadnych negatywnych wyników, które wskazywałby na to, że ściek jest zrzucany przez oczyszczalnię do odbiornika. Insynuowanie, że z tego tytułu chorują zwierzęta jest całkowicie nieuzasadnione - zaznacza prezes oczyszczalni.
Teraz sprawą zanieczyszczenia rzeki w Wierzchach zajmie się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.