Strażacy wyjechali z Opola. Zakończyły się zawody i piknik strażacki na opolskim Rynku
Zakończyły się zmagania strażaków podczas Firefighter Combat Challenge. Zawody trwały dwa dni. W niedzielę (7.05) rywalizowały ze sobą tandemy zawodnicze oraz sztafety.
- Pokonanie toru wymaga ogromnej siły fizycznej, ale i psychicznej - mówił starszy kapitan Bartosz Leniowski, oficer prasowy komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Opolu. - Nie ma jakiejś konkurencji, na której można by było chwilę odpocząć, albo złapać oddech. Bardzo dobre czasy były. Różnica między sztafetami była 0,01 sek. Opolscy strażacy raczkują. W tamtym roku dopiero zaczęliśmy jeździć na takie zawody w Polsce. W tym roku udało się zorganizować takie zawody akurat w Opolu, także mamy tutaj czołówkę światową. Przyjechali zobaczyć jak ich forma po okresie zimowym.
Tor składał się z pięciu elementów. Jak dodają strażacy startujący w zawodach, najtrudniejszym zadaniem była ewakuacja manekina ważącego 80 kilogramów.
- Daje w kość. Jest to ciężkie, wymagające siły i dynamiki. Pan Davies w Stanach wymyślił formułę tych zawodów odnośnie obciążeń, które strażak pokonuje w czasie akcji gaśniczych. Wymagają nie tylko siły i dynamiki, ale bardzo ważna jest technika. Nad tym dużo pracujemy - komentuje Daniel Góralczyk, zwycięzca zwodów w kategorii indywidualnej.
W zawodach brali udział zawodowi strażacy, ale i ochotnicy. Nie zabrakło też kobiet.
- Jest trudno, ale nikt nie powiedział, że będzie lekko - dodaje kapitan Agnieszka Wojciechowska, najlepsza zawodniczka wśród kobiet. - Praca strażaka zawsze jest ciężka, to przygotowuje nas do takiej standardowej pracy strażaka.
Jak dodają startujący w tandemach i sztafetach, w tych konkurencjach najważniejsza jest współpraca, bez której praca strażaka nie może się odbyć.
- To jest pierwszy start w sezonie, To są zawody na sprawdzenie, żeby wiedzieć, w jakim elemencie musimy się jeszcze poprawić - mówi młodszy aspirant Rafał Bereza.
Firefighter Combat Challenge to zawody, które od 9 lat są organizowane w Polsce. W zawodach w Opolu wzięło udział prawie 200 strażaków z całej Europy.
Tor składał się z pięciu elementów. Jak dodają strażacy startujący w zawodach, najtrudniejszym zadaniem była ewakuacja manekina ważącego 80 kilogramów.
- Daje w kość. Jest to ciężkie, wymagające siły i dynamiki. Pan Davies w Stanach wymyślił formułę tych zawodów odnośnie obciążeń, które strażak pokonuje w czasie akcji gaśniczych. Wymagają nie tylko siły i dynamiki, ale bardzo ważna jest technika. Nad tym dużo pracujemy - komentuje Daniel Góralczyk, zwycięzca zwodów w kategorii indywidualnej.
W zawodach brali udział zawodowi strażacy, ale i ochotnicy. Nie zabrakło też kobiet.
- Jest trudno, ale nikt nie powiedział, że będzie lekko - dodaje kapitan Agnieszka Wojciechowska, najlepsza zawodniczka wśród kobiet. - Praca strażaka zawsze jest ciężka, to przygotowuje nas do takiej standardowej pracy strażaka.
Jak dodają startujący w tandemach i sztafetach, w tych konkurencjach najważniejsza jest współpraca, bez której praca strażaka nie może się odbyć.
- To jest pierwszy start w sezonie, To są zawody na sprawdzenie, żeby wiedzieć, w jakim elemencie musimy się jeszcze poprawić - mówi młodszy aspirant Rafał Bereza.
Firefighter Combat Challenge to zawody, które od 9 lat są organizowane w Polsce. W zawodach w Opolu wzięło udział prawie 200 strażaków z całej Europy.