Prezes nyskiego sądu o sprawie oskarżonego przez Prokuraturę Krajową sędziego rodzinnego
- Ta sprawa dobitnie pokazuje, że nasze środowisko szybko i skutecznie reaguje na nieprawidłowości w pracy sędziów - mówi Radiu Opole prezes Sądu Rejonowego w Nysie Bartłomiej Madejczyk. Chodzi o sprawę nyskiego sędziego rodzinnego, w której apelację zapowiada Prokurator Generalny Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. W 2014 roku z ukrytej kamery nagrano, jak sędzia spotkał się w altance z kobietą, w której sprawie orzekał i instruował, jak ma zeznawać, aby otrzymać korzystne alimenty.
- Wszyscy nyscy sędziowie, włącznie ze mną, wyłączyli się od prowadzenia czynności, tak więc o apelacji dowiaduję się z mediów. Ale - przyznaję, o sprawie trudno zapomnieć. Nagrania, które przedstawiono mi 9 września 2014 roku były zaskakujące. Po zapoznaniu się z nimi, jeszcze tego samego dnia podjąłem decyzję o zawieszeniu sędziego w czynnościach dla dobra służby, celem zbadania sprawy przez właściwe organy. Decyzję wysłałem do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, niezwłocznie zawiadomiłem też o zaistniałej sytuacji prezesa Sądu Okręgowego w Opolu, w celu rozważenia skierowania sprawy do rzecznika dyscyplinarnego. W tym czasie sędzia przeszedł w stan spoczynku, co nie zwalnia go od odpowiedzialności - mówi prezes SR w Nysie Bartłomiej Madejczyk.
Prezes dodaje, że zapewne tak szybka reakcja spowodowała, iż nikt tej sprawy nyskiemu środowisku do tej pory nie wytykał.
- Reakcja z naszej strony pokazuje, że wszelkie podejrzenia, iż może dochodzić do nieprawidłowości w pracy sędziego będą się spotykać ze stanowczą reakcją i nie pozostaniemy bierni. Pewnie dlatego nie odczuwamy żadnego odium tej sprawy – mówi prezes.
Przypomnijmy, że akt oskarżenia wniosła Prokuratura Krajowa. Opolskie sądy wyłączyły się od jej prowadzenia, ostatecznie rozstrzygał sprawę nyskiego sędziego Sąd Rejonowy w Ząbkowicach Śląskich, który postępowanie umorzył. Stąd apelacja prokuratora generalnego.
Prezes dodaje, że zapewne tak szybka reakcja spowodowała, iż nikt tej sprawy nyskiemu środowisku do tej pory nie wytykał.
- Reakcja z naszej strony pokazuje, że wszelkie podejrzenia, iż może dochodzić do nieprawidłowości w pracy sędziego będą się spotykać ze stanowczą reakcją i nie pozostaniemy bierni. Pewnie dlatego nie odczuwamy żadnego odium tej sprawy – mówi prezes.
Przypomnijmy, że akt oskarżenia wniosła Prokuratura Krajowa. Opolskie sądy wyłączyły się od jej prowadzenia, ostatecznie rozstrzygał sprawę nyskiego sędziego Sąd Rejonowy w Ząbkowicach Śląskich, który postępowanie umorzył. Stąd apelacja prokuratora generalnego.