Drugie życie świątecznych potraw. Nie muszą się zmarnować
Przed świętami wielkie gotowanie, a po nich dużo resztek. Nie wszystkie produkty trzeba od razu wyrzucić.
Beata Git, zastępca szefa kuchni baru "Kubuś" w Opolu, przekonuje, że bardzo dużo potraw można przerobić. - Jeżeli chodzi o wędliny to najprostszą rzeczą do przerobienia jest dodanie ich do bigosu, do wszelkiego rodzaju zapiekanek z makaronu, z ziemniaków. Można sobie ugotować taki poświąteczny, bardzo bogaty żurek. Do niego dodamy jajka, które nam zostały. Z jajek można jeszcze zrobić wszelkiego rodzaju pasty jajeczne z dodatkami, sałatki z dodatkiem jajek. Możliwości jest bardzo wiele - co kto lubi i co kto potrafi.
Żywnością z dłuższą datą ważności można podzielić się z potrzebującymi. Wśród organizacji, które przyjmują takie produkty jest między innymi Polski Czerwony Krzyż.
- Część z tej żywności może trafić do naszego punktu socjalnego przy ul. Sienkiewicza 2. Pamiętajmy, aby była to żywność, która ma termin ważności i jest oryginalnie zapakowana. Produkty, które będą mogły być przekazane, bądź wykorzystane podczas przygotowywania posiłków - dodaje Dawid Drożdż z opolskiego oddziału PCK.
Wszystkie instytucje, hurtownie czy restauracje mogą zgłaszać się do Banku Żywności. Ta organizacja nie przyjmuje jednak produktów od osób indywidualnych.
- Proponuję, żeby się rozejrzeć wokół swojego miejsca zamieszkania. Znamy osoby, te osoby znają nas, darzą jakimś zaufaniem. Możemy się z nimi podzielić za dużą ilością zrobionych potraw czy danej potrawy. Czymś, co mamy na zbyciu. Można to im przekazać nie upokarzając ich w ten sposób - mówi Jan Burniak, prezes Banku Żywności w Opolu, który zaznacza że tego rodzaju pomoc wymaga od darczyńcy dużej delikatności.
Według danych banków żywności, w ciągu roku polskie gospodarstwa domowe marnują ponad 2 miliony ton jedzenia. Polska jest piątym najczęściej marnującym jedzenie krajem Europy.
Żywnością z dłuższą datą ważności można podzielić się z potrzebującymi. Wśród organizacji, które przyjmują takie produkty jest między innymi Polski Czerwony Krzyż.
- Część z tej żywności może trafić do naszego punktu socjalnego przy ul. Sienkiewicza 2. Pamiętajmy, aby była to żywność, która ma termin ważności i jest oryginalnie zapakowana. Produkty, które będą mogły być przekazane, bądź wykorzystane podczas przygotowywania posiłków - dodaje Dawid Drożdż z opolskiego oddziału PCK.
Wszystkie instytucje, hurtownie czy restauracje mogą zgłaszać się do Banku Żywności. Ta organizacja nie przyjmuje jednak produktów od osób indywidualnych.
- Proponuję, żeby się rozejrzeć wokół swojego miejsca zamieszkania. Znamy osoby, te osoby znają nas, darzą jakimś zaufaniem. Możemy się z nimi podzielić za dużą ilością zrobionych potraw czy danej potrawy. Czymś, co mamy na zbyciu. Można to im przekazać nie upokarzając ich w ten sposób - mówi Jan Burniak, prezes Banku Żywności w Opolu, który zaznacza że tego rodzaju pomoc wymaga od darczyńcy dużej delikatności.
Według danych banków żywności, w ciągu roku polskie gospodarstwa domowe marnują ponad 2 miliony ton jedzenia. Polska jest piątym najczęściej marnującym jedzenie krajem Europy.