Karlik wciąż stoi przy torach, ale nadal nie wiadomo, jak długo
Grupa mieszkańców Gogolina domaga się od burmistrza i rady miejskiej zdecydowanej postawy w obronie 200-letniego dębu Karlik. Drzewo rośnie 10 metrów od bocznicy kolejowej, zatem ze względów bezpieczeństwa powinno zostać usunięte.
Przepisy dopuszczają jednak odstępstwo od wycinki i tu zaczyna się problem. Zdaniem Rafała Świerada, miejscowego ekologa, wniosek o odstępstwo mogą złożyć jedynie władze gminy jako właściciel działki sąsiadującej.
Innym sposobem na ochronę drzewa jest nadanie mu tytułu pomnika przyrody.
- Taki punkt zapisano w strategii rozwoju Gogolina - zaznacza Świerad. - Niestety, mimo zapewnień nie zrobiono czegokolwiek w sprawie pomnika przyrody. Część ludzi poczuła się oszukana, bo podpisali petycję w tej sprawie. Jest nam żal, że tak niepoważnie traktuje się dużą część mieszkańców Gogolina. To jest trochę nie fair – ocenia.
Tymczasem władze Gogolina przekonują od jakiegoś czasu, że wniosek o odstępstwo może złożyć każdy zainteresowany.
- Nikt nie chce wyciąć Karlika, ale niektórzy zbyt mocno się emocjonują - mówi burmistrz Joachim Wojtala. - Tu musi wygrać rozsądek oraz odpowiedzialność. I my tak robimy. Trzeba oddzielić kwestię budowy nowoczesnego centrum przesiadkowego od ratowania Karlika, oczywiście jeśli tego wymaga sytuacja. PKP przecież nie upierają się przy wycięciu dębu, ale tak nakazuje ustawa – podkreśla.
Dodajmy, że stan 200-letniego Karlika nie budzi wątpliwości - drzewo jest zdrowe.
Innym sposobem na ochronę drzewa jest nadanie mu tytułu pomnika przyrody.
- Taki punkt zapisano w strategii rozwoju Gogolina - zaznacza Świerad. - Niestety, mimo zapewnień nie zrobiono czegokolwiek w sprawie pomnika przyrody. Część ludzi poczuła się oszukana, bo podpisali petycję w tej sprawie. Jest nam żal, że tak niepoważnie traktuje się dużą część mieszkańców Gogolina. To jest trochę nie fair – ocenia.
Tymczasem władze Gogolina przekonują od jakiegoś czasu, że wniosek o odstępstwo może złożyć każdy zainteresowany.
- Nikt nie chce wyciąć Karlika, ale niektórzy zbyt mocno się emocjonują - mówi burmistrz Joachim Wojtala. - Tu musi wygrać rozsądek oraz odpowiedzialność. I my tak robimy. Trzeba oddzielić kwestię budowy nowoczesnego centrum przesiadkowego od ratowania Karlika, oczywiście jeśli tego wymaga sytuacja. PKP przecież nie upierają się przy wycięciu dębu, ale tak nakazuje ustawa – podkreśla.
Dodajmy, że stan 200-letniego Karlika nie budzi wątpliwości - drzewo jest zdrowe.