Wzrosła liczba wypadków drogowych na Opolszczyźnie
- Główną przyczyną wypadków drogowych jest zachowanie człowieka - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" podinspektor Maciej Milewski z wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Odniósł się w ten sposób do statystyk GUS, zgodnie z którymi w ciągu ostatniego roku w regionie wzrosła liczba wypadków drogowych.
- Niezmiennie od kilkunastu już lat te dwie główne przyczyny wypadków drogowych to jest niedostosowanie prędkości do warunków ruchu, a także nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu i oczywiście nadmierna prędkość - mówi policjant.
Zdaniem Maciej Milewskiego polscy kierowcy wykazują zbyt niskie poszanowanie dla prawa, nie pamiętając, że ma ono służyć m.in. właśnie poprawie bezpieczeństwa na drogach.
- To brak zrozumienia, że to bezpieczeństwo na drodze jest naszym wspólnym udziałem. Bo to nie jest tak, że ktoś, kto sobie jedzie w zamkniętym samochodzie, puści sobie głośno muzykę, to jest odizolowany od świata. On jest częścią tego ruchu drogowego i każde jego zachowanie będzie oddziaływać albo pozytywnie na innych uczestników ruchu, albo negatywnie. Jego błąd będzie skutkował tym, że ktoś będzie ranny w wypadku, albo dojdzie w lżejszej sytuacji do kolizji - tłumaczył podinspektor.
Zdaniem Milewskiego kultura jazdy w Polsce wciąż jeszcze pozostawia wiele do życzenia, a coraz lepsze drogi, rozwiązania komunikacyjne i wreszcie zaawansowane technicznie samochody, nie gwarantują znaczącego poprawienia się statystyk zdarzeń drogowych.
Dodatkowym problemem jest coraz większa liczba samochodów na polskich drogach, która wzrosła z poziomu 7,5 mln w 1986 roku do 29 mln zarejestrowanych aut w 2016 roku - przypomniał podinspektor Milewski.
Jak przyznał w "Poglądach i osądach" Edward Kinder, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Opolu, niewiele szkół nauki jazdy pokazuje przyszłym kierowcom, co dzieje się z ludźmi w czasie wypadku.
- Z programu szkolenia bezpośrednio to nie wynika. A więc tylko ci instruktorzy z dużym doświadczeniem wiedzą, że warto na to zwrócić uwagę, żeby pokazać młodemu człowiekowi, co będzie jak przekroczy prędkość, co będzie jak nie zauważy, co będzie jak ktoś wyskoczy, bo to niekoniecznie z naszej winy ktoś może spowodować jakieś zdarzenie - tłumaczył Kinder.
Jak dodał nasz ekspert, ci, którzy zdają egzamin na prawo jazdy, mają umiejętności i wiedzę, tylko brakuje im doświadczenia, które zdobywają na drodze. - Jednak im więcej doświadczenia, tym na więcej sobie potem na drodze pozwalamy - dodał Edward Kinder.
Przypomnijmy, zgodnie z przygotowanym przez Urząd Statystyczny w Opolu wspólnie z policją raportem, w 2016 roku doszło do 754 wypadków, co daje wzrost o 6 procent rok do roku. Na drogach zginęło jednak mniej osób, bo ubiegłoroczna tragiczna statystyka zatrzymała się na 99 ofiarach.
Zdaniem Maciej Milewskiego polscy kierowcy wykazują zbyt niskie poszanowanie dla prawa, nie pamiętając, że ma ono służyć m.in. właśnie poprawie bezpieczeństwa na drogach.
- To brak zrozumienia, że to bezpieczeństwo na drodze jest naszym wspólnym udziałem. Bo to nie jest tak, że ktoś, kto sobie jedzie w zamkniętym samochodzie, puści sobie głośno muzykę, to jest odizolowany od świata. On jest częścią tego ruchu drogowego i każde jego zachowanie będzie oddziaływać albo pozytywnie na innych uczestników ruchu, albo negatywnie. Jego błąd będzie skutkował tym, że ktoś będzie ranny w wypadku, albo dojdzie w lżejszej sytuacji do kolizji - tłumaczył podinspektor.
Zdaniem Milewskiego kultura jazdy w Polsce wciąż jeszcze pozostawia wiele do życzenia, a coraz lepsze drogi, rozwiązania komunikacyjne i wreszcie zaawansowane technicznie samochody, nie gwarantują znaczącego poprawienia się statystyk zdarzeń drogowych.
Dodatkowym problemem jest coraz większa liczba samochodów na polskich drogach, która wzrosła z poziomu 7,5 mln w 1986 roku do 29 mln zarejestrowanych aut w 2016 roku - przypomniał podinspektor Milewski.
Jak przyznał w "Poglądach i osądach" Edward Kinder, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Opolu, niewiele szkół nauki jazdy pokazuje przyszłym kierowcom, co dzieje się z ludźmi w czasie wypadku.
- Z programu szkolenia bezpośrednio to nie wynika. A więc tylko ci instruktorzy z dużym doświadczeniem wiedzą, że warto na to zwrócić uwagę, żeby pokazać młodemu człowiekowi, co będzie jak przekroczy prędkość, co będzie jak nie zauważy, co będzie jak ktoś wyskoczy, bo to niekoniecznie z naszej winy ktoś może spowodować jakieś zdarzenie - tłumaczył Kinder.
Jak dodał nasz ekspert, ci, którzy zdają egzamin na prawo jazdy, mają umiejętności i wiedzę, tylko brakuje im doświadczenia, które zdobywają na drodze. - Jednak im więcej doświadczenia, tym na więcej sobie potem na drodze pozwalamy - dodał Edward Kinder.
Przypomnijmy, zgodnie z przygotowanym przez Urząd Statystyczny w Opolu wspólnie z policją raportem, w 2016 roku doszło do 754 wypadków, co daje wzrost o 6 procent rok do roku. Na drogach zginęło jednak mniej osób, bo ubiegłoroczna tragiczna statystyka zatrzymała się na 99 ofiarach.