Czy i ewentualnie kiedy żeglowność Odry stanie się faktem? Dyskusja w Niedzielnej Loży Radiowej
Żeglowność Odry była tematem Niedzielnej Loży Radiowej. Prezydent Andrzej Duda podpisał europejską konwencję AGN, zgodnie z którą trzeba dostosować główne polskie rzeki do co najmniej czwartej klasy żeglowności. Mają na to pozwolić pieniądze unijne. Zapytaliśmy opolskich polityków, kiedy Odra będzie drogą transportu.
Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej, przekonuje, że polski rząd nie ma szans na europejskie pieniądze, bo niszczy relacje z Unią.
- Jeżeli rząd jest antyeuropejski, nie ma mowy o wykorzystaniu szansy tego programu i zrobienia z Odry rzeki spławnej oraz użytkowej. To dlatego, że Polska pod rządami PiS-u staje się outsiderem Unii Europejskiej – ocenia.
Ryszard Galla, poseł Mniejszości Niemieckiej, zaznacza, że samo podpisanie konwencji nie gwarantuje pieniędzy.
- Teraz musimy wypełnić kupon totolotka, czyli przygotować się pod względem dokumentacyjnym. Powinniśmy wiedzieć, czego konkretnie chcemy od Odry. Nikt nie da pieniędzy na inwestycję nieprzygotowaną – podkreśla.
Według Jerzego Czerwińskiego, senatora Prawa i Sprawiedliwości, polskie rządy przespały ostatnie 20 lat, bo pierwsza konwencja została podpisana w 1996 roku.
- Musimy określić, które nasze rzeki będą w czwartej klasie żeglowności, a to też nie jest łatwe. Wbrew pozorom, trzeba spełnić rygorystyczne przepisy – zwraca uwagę.
Roman Ciasnocha z Platformy Obywatelskiej dodaje, że Odra jest zabezpieczona przeciwpowodziowo, ale jej żeglowność to niesamowicie skomplikowana sprawa.
- Mogę nawet założyć się, że jeśli spotkamy się tutaj za trzy lata, wciąż będziemy pytać o statki na Odrze. Co zmieni się? Zapytamy, kiedy transport popłynie po narodowej centralnej magistrali wodnej o nazwie Odra – mówi.
Grzegorz Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego bardzo pozytywnie ocenia podpisanie porozumienia.
- To od nas zależy, w jakim stopniu przygotujemy się do tego programu. Ważne będą też nasze stosunki z Unią Europejską. Dużo mówi się o Odrze, coś z nią zrobiono, ale można było na pewno uczynić więcej - podsumowuje.
Paweł Grabowski, poseł ruchu Kukiz'15, pyta retorycznie, w czyim interesie było blokowanie rozwoju żeglugi rzecznej przez 20 lat.
- Jeżeli rząd jest antyeuropejski, nie ma mowy o wykorzystaniu szansy tego programu i zrobienia z Odry rzeki spławnej oraz użytkowej. To dlatego, że Polska pod rządami PiS-u staje się outsiderem Unii Europejskiej – ocenia.
Ryszard Galla, poseł Mniejszości Niemieckiej, zaznacza, że samo podpisanie konwencji nie gwarantuje pieniędzy.
- Teraz musimy wypełnić kupon totolotka, czyli przygotować się pod względem dokumentacyjnym. Powinniśmy wiedzieć, czego konkretnie chcemy od Odry. Nikt nie da pieniędzy na inwestycję nieprzygotowaną – podkreśla.
Według Jerzego Czerwińskiego, senatora Prawa i Sprawiedliwości, polskie rządy przespały ostatnie 20 lat, bo pierwsza konwencja została podpisana w 1996 roku.
- Musimy określić, które nasze rzeki będą w czwartej klasie żeglowności, a to też nie jest łatwe. Wbrew pozorom, trzeba spełnić rygorystyczne przepisy – zwraca uwagę.
Roman Ciasnocha z Platformy Obywatelskiej dodaje, że Odra jest zabezpieczona przeciwpowodziowo, ale jej żeglowność to niesamowicie skomplikowana sprawa.
- Mogę nawet założyć się, że jeśli spotkamy się tutaj za trzy lata, wciąż będziemy pytać o statki na Odrze. Co zmieni się? Zapytamy, kiedy transport popłynie po narodowej centralnej magistrali wodnej o nazwie Odra – mówi.
Grzegorz Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego bardzo pozytywnie ocenia podpisanie porozumienia.
- To od nas zależy, w jakim stopniu przygotujemy się do tego programu. Ważne będą też nasze stosunki z Unią Europejską. Dużo mówi się o Odrze, coś z nią zrobiono, ale można było na pewno uczynić więcej - podsumowuje.
Paweł Grabowski, poseł ruchu Kukiz'15, pyta retorycznie, w czyim interesie było blokowanie rozwoju żeglugi rzecznej przez 20 lat.