Opolanie zakończyli Ekstremalną Drogę Krzyżową. Przeszli w milczeniu 46 kilometrów
W ciszy i modlitwie opolanie przemierzyli nocą ponad 40-kilometrowe trasy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.
Dla każdego uczestnika było to indywidualne przeżycie. Po powrocie do kościoła Przemienienia Pańskiego w Opolu, z którego wyruszyli wczoraj (31.03) wieczorem byli zmęczeni, ale szczęśliwi. Podkreślali, że najtrudniejsze były ostatnie kilometry.
- Sam wysiłek fizyczny nie był dla mnie aż tak odczuwalny. We znaki daje się jednak nieprzespana noc, ale przebycie tej drogi i spędzenie czasu w ciemnościach, gdzie można się było skupić, to jest dla mnie najważniejsze. Chodzi o to, żeby oderwać się od rzeczywistości, zatrzymać się, przemyśleć pewne sprawy i podjąć zobowiązania - mówi pan Marek z Opola.
- Jestem zmęczona, ale cieszę się, że udało mi się tu dotrzeć. Chciałam sprawdzić swoje możliwości i dałam radę - podkreśla Ewelina.
Ksiądz Łukasz Knosala, organizator i opiekun duchowy wydarzenia wyjaśnia, że efekty tej wyjątkowej drogi krzyżowej będą docierać do uczestników każdego dnia, bo to nie jest jednorazowe przeżycie.
- Dla wielu ludzi było to przygotowanie, taki rachunek sumienia i przeżycie Męki Pańskiej w drodze krzyżowej jako przygotowanie do świąt, ale dla wielu jest to taki czas dla siebie, spędzony w inny, bardziej ekstremalny sposób. To wszystko pączkuje i widać, że ludzie tego potrzebują, co jest bardzo dobrą oznaką - tłumaczy.
W tej edycji opolskiej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wzięło udział kilkaset osób, a organizatorzy zapowiadają już kolejne wyprawy z symbolicznymi drewnianymi krzyżami.
- Sam wysiłek fizyczny nie był dla mnie aż tak odczuwalny. We znaki daje się jednak nieprzespana noc, ale przebycie tej drogi i spędzenie czasu w ciemnościach, gdzie można się było skupić, to jest dla mnie najważniejsze. Chodzi o to, żeby oderwać się od rzeczywistości, zatrzymać się, przemyśleć pewne sprawy i podjąć zobowiązania - mówi pan Marek z Opola.
- Jestem zmęczona, ale cieszę się, że udało mi się tu dotrzeć. Chciałam sprawdzić swoje możliwości i dałam radę - podkreśla Ewelina.
Ksiądz Łukasz Knosala, organizator i opiekun duchowy wydarzenia wyjaśnia, że efekty tej wyjątkowej drogi krzyżowej będą docierać do uczestników każdego dnia, bo to nie jest jednorazowe przeżycie.
- Dla wielu ludzi było to przygotowanie, taki rachunek sumienia i przeżycie Męki Pańskiej w drodze krzyżowej jako przygotowanie do świąt, ale dla wielu jest to taki czas dla siebie, spędzony w inny, bardziej ekstremalny sposób. To wszystko pączkuje i widać, że ludzie tego potrzebują, co jest bardzo dobrą oznaką - tłumaczy.
W tej edycji opolskiej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wzięło udział kilkaset osób, a organizatorzy zapowiadają już kolejne wyprawy z symbolicznymi drewnianymi krzyżami.