Bloki mieszkalne w przemysłowej dzielnicy Opola? Spór wokół inwestycji przy ul. Wschodniej
Rozgorzał spór wokół planowanej budowy bloków wielorodzinnych przy ulicy Wschodniej w Opolu. Mieszkańcy są przeciwni, a urzędnicy bronią się ustawą.
Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego wskazuje na przemysłowy charakter tej okolicy. Znalazł się natomiast deweloper, który chce postawić na terenie trzy bloki z łączną liczbą 45 mieszkań.
Edward Wianecki, jeden z mieszkańców, sprzeciwia się zagęszczeniu zabudowy w peryferyjnej dzielnicy Opola. Zwraca też uwagę na potencjalny problem z miejscami parkingowymi i nową drogę, która jego zdaniem, wyłącza ze sporu mieszkańców.
- Droga ma biec wzdłuż już istniejącej, a chodzi o to, żeby nie wykorzystywać tej ulicy. Wtedy trzeba by zapytać kilkadziesiąt rodzin o zdanie w sprawie planowanej inwestycji. Obie drogi mają być też rozdzielone murem oporowym, co kojarzy się z utarczkami Cześnika i Papkina w „Zemście” Fredry – porównuje.
Maciej Przedlacki z wydziału urbanistyki, architektury i budownictwa ratusza, odpowiada, że takie są rozwiązania prawne. Skoro nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, każdy może zgłosić się po decyzję o warunkach zabudowy. - Trzeba spełnić pięć warunków - zaznacza.
- Trzy z nich są kluczowe. Po pierwsze chodzi o sąsiedztwo danego terenu. Wokół tej konkretnej inwestycji jest zabudowa wielorodzinna, więc tematu nie ma. Poza tym potrzebny jest dostęp do drogi publicznej i właściwe uzbrojenie terenu. Żaden z punktów nie sprawia tu problemu - wyjaśnia.
Przedlacki dodaje, że nie ma jeszcze pozytywnej decyzji dla inwestora, bo wszyscy zainteresowani mogą jeszcze zgłosić swoje uwagi.
Edward Wianecki, jeden z mieszkańców, sprzeciwia się zagęszczeniu zabudowy w peryferyjnej dzielnicy Opola. Zwraca też uwagę na potencjalny problem z miejscami parkingowymi i nową drogę, która jego zdaniem, wyłącza ze sporu mieszkańców.
- Droga ma biec wzdłuż już istniejącej, a chodzi o to, żeby nie wykorzystywać tej ulicy. Wtedy trzeba by zapytać kilkadziesiąt rodzin o zdanie w sprawie planowanej inwestycji. Obie drogi mają być też rozdzielone murem oporowym, co kojarzy się z utarczkami Cześnika i Papkina w „Zemście” Fredry – porównuje.
Maciej Przedlacki z wydziału urbanistyki, architektury i budownictwa ratusza, odpowiada, że takie są rozwiązania prawne. Skoro nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, każdy może zgłosić się po decyzję o warunkach zabudowy. - Trzeba spełnić pięć warunków - zaznacza.
- Trzy z nich są kluczowe. Po pierwsze chodzi o sąsiedztwo danego terenu. Wokół tej konkretnej inwestycji jest zabudowa wielorodzinna, więc tematu nie ma. Poza tym potrzebny jest dostęp do drogi publicznej i właściwe uzbrojenie terenu. Żaden z punktów nie sprawia tu problemu - wyjaśnia.
Przedlacki dodaje, że nie ma jeszcze pozytywnej decyzji dla inwestora, bo wszyscy zainteresowani mogą jeszcze zgłosić swoje uwagi.